Zapiski przyjaciela collie.

Gulasz z pokrzywą

niedziela, 29 kwietnia 2012

Nie może być tak, że moje collie dostają na śniadanie pokrzywę, na kolację pokrzywę, a ja nic ? Nie zdążyłam dodać pokrzywy do niedzielnej jajecznicy, ale na obiad już nie mogłam odpuścić. W planach na niedzielny obiad miałam placek ziemniaczany z gulaszem. Mikołaj wyszedł przed domem i zaraz znalazła się świeża pokrzywa. Umyłam i wrzuciłam do gulaszu. Potrawa nabrała innego zapachu i smaku. Spróbujcie sami.



Placek ziemniaczany z pokrzywą i gulaszem
Składniki na placek: mąka, jajko, utarte ziemniaki
Składniki na gulasz: mięso, pokrzywa, mąka do zagęszczenia sosu, przyprawy
Smażymy lekko mięso na patelni, potem wrzucamy do garnka, zalewamy wodą i gotujemy, przyprawiamy. Pod koniec gotowania dodajemy liście pokrzywy.
Smażymy placek ziemniaczany, nakładamy gulasz z pokrzywą, składamy na pół placek.

Pokrzywa w kapeluszu

niedziela, 22 kwietnia 2012

Plan był prosty. Po kościele kawa z sernikiem Tobisia ( przepis)  i spacer w wiosennym słońcu na wale przeciwpowodziowym z widokiem na Wisłę. 


Kapelusz na głowę, pakowanie drużyny do samochodu i w drogę. Chciało mi się tego słońca i tych widoków. Początek zaczął się niezwykle, gdy z pobliskiego kościoła dał się słyszeć sygnał dzwonu z pieśnią wielkanocną "Zwycięzca śmierci". Dzisiaj to już druga niedziela wielkanocna. Idziemy dalej, a dalej słychać ptaki, biegają sarny, biegają collie, są widoki i jest pokrzywa. Wreszcie jest świeże zielone.



Kiedy ją zobaczyłam, nie mogłam przejść obojętnie. Jest zielone, trzeba brać i jeść. Ale kieszenie małe, woreczków nie ma. Więc mili państwo kapelusze z głów i pakujemy. Pakujemy ile można, żeby więcej. A potem, no cóż kapelusze na głowę, bo inaczej się nie da.
- Coś mi chodzi po głowie- krzyczy Wojtek- Ooo.. to czarne mrówki, ale damy rady doniesiemy. 
- Dobrze, że mamy kapelusze, to pokrzywa jest nasza!- dodałam z radością w głosie jednocześnie układając w głowie menu z dzisiejszą pokrzywą.




Pokrzywa zawiera duże ilości witaminy C, karoten oraz witaminy K,E, B2, B5, kwas krzemowy, acetylocholinę, duże ilości chlorofilu, fitoncydy, liczne składniki mineralne (żelazo, magnez, wapń, krzem mangan), lecytynę, garbniki, śluzy i woski oraz kwas mrówkowy i histaminę powodujące pęcherze na skórze.
Pokrzywa działa: wzmacniająco, obniża zawartość cukru we krwi, pomaga tworzeniu się czerwonych ciałek krwi, pozytywnie wpływa na nerki, wątroby i pęcherzyk żółciowy, soki żołądkowe, perystaltykę jelit. Stosowana jest także w stanach zapalnych dróg moczowych i jako środek pomocniczy w leczeniu cukrzycy. 

W jaki sposób dawkuję cudowną pokrzywę ?

Collie: 
1) Pokrzywę wkładam do miseczki i zalewam wrzątkiem. Odcedzam pokrzywę na sitku i kroję na drobno. Do jedzenia dodaję sparzoną pokrzywę i wywar z jej parzenia.
2) Pokrzywę wyciskam przez specjalną maszynę do soków.


Ludzie:
1) Pokrzywę wkładam do miseczki i zalewam wrzątkiem. Odcedzam pokrzywę na sitku i kroję na drobno. Do jedzenia dodaję sparzoną pokrzywę i wywar z jej parzenia.
2) Pokrzywę wyciskam przez specjalną maszynę do soków. Można łączyć z innymi sokami.
3) Pokrzywę przez cały sezon dodaję do różnych potraw np.


Zielony wianek- przepis
Tarta i pesto- przepis
Pierogi- przepis
Omlet- przepis

Obiecuję w tym roku dodam więcej przepisów z pokrzywą.


Pachnące bułeczki pszenno-żytnie

sobota, 21 kwietnia 2012

Zapachy kuszą i przyciągają. Jeśli ktoś mówi mi, że kupił świeży chleb i tak mu od niego w samochodzie pachniało, to znaczy, że nigdy nie upiekł własnego chleba albo bułeczek. Kiedy pieczesz, wówczas w domu zaraz robi się jakoś bardziej domowo, a każdy kręci się i czeka kiedy wreszcie po nawdychaniu się i ostygnięciu pieczywa, będzie można poczuć nie tylko zapach, ale i smak. 
Pieczenie łączy. Bułeczki na śniadanie, bułeczki po spacerze z collie, bułeczki jedzone w pachnącym domu.
Bułeczki według mojego przepisu wyglądają tak...



Pszenno-żytnie bułeczki
Składniki
190 g zakwasu żytniego
270 -280 ml letniego mleka
400 g maki pszennej
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru

Przygotowanie
Całość zagniatam, tak długo, żeby ciasto był sprężyste. Odstawiam na 1/2 godziny. Ponownie zagniatam. Odstawiam na godzinę. Dzielę ciasto na 8 części formując z nich bułeczki. Każdą część ciasta naciągam z jednej strony, a z drugiej zaciskam. Układam bułeczki naciągniętą stroną do góry na papier do pieczenia na blaszce. Odstawiam do wyrośnięcia. Wstawiam do nagrzanego piekarnika około 220 stopni i wypiekam na kolor złoty, około 15-20 minut.

Małe odchylenie

środa, 18 kwietnia 2012

Wracając do samochodu nie mogłam ot tak przejść obok toruńskiej krzywej wieży. Piękne słońce, chwila czasu i musiałam ją zobaczyć. Dwugodzinny czas zagospodarowałam co do minuty.
Nasza średniowieczna baszta miejska z XIV wieku wznosząc się na miękkim podłożu przez lata pochylała się, aż wreszcie osiadła na twardym gruncie, zatrzymując swój pokłon ku ziemi. Od strony ulicy ma 15 metrów wysokości, zaś do strony Wisły, czyli w miejscu, w którym postanowiłam przystanąć z collie ma 17 metrów. Jej odchylenie od pionu to 1,46 m.


Wyświetl większą mapę


Jeśli chcecie do niej zajść spacerując po Bulwarze Filadelfijskim to można to zrobić drogą oznaczoną przeze mnie na mapie przechodząc przez Bramę Klasztorną. Można także idąc dalej na Wisłą wejść pod górę Ślimakiem Getyńskim i schodkami wprost do Krzywej Wieży. Właśnie w to miejsce, jak na zdjęciu.

 Krzywa Wieża  w Toruniu fot. A. Wyrzykowska


Link do filmu

Collie: DELILAH Grenwood FCI



Krzywa Wieża w Toruniu ma małe odchylenie, w porównaniu z najbardziej znaną  krzywą wieżą na świecie w Pizie we Włoszech, która przy wysokości 55m, ma odchylenie od pionu 4,60 m. Toruńskie odchylenie jest małe, ale za to blisko i częściej można przy nim spacerować.

Krzywa Wieża w Pizie, fot. Wojciech Wyrzykowski

14.04.2012 AW

Z widokiem na Toruń

niedziela, 15 kwietnia 2012
Mikołaj nagle wykrzyknął, a miał przy tym taki głos jakby zobaczył…..
- Chodnikiem idzie jak gdyby nigdy nic facet w spódniczce w kratkę. Ma ubrany podkoszulek i spódniczkę!!!!
Prowadziłam w tym momencie samochód, a collie Delilah* siedziała w bagażniku spoglądając na przechodniów. Całe szczęście właśnie w tym momencie zapaliło się światło czerwone w miejscu z widokiem na owego przechodnia. Patrzę i nie wierzę. W sobotę, po toruńskim chodniku w okolicach dworca autobusowego, idzie sobie mężczyzna ubrany w dwie części szkockiego stroju. Miał na sobie kilt czyli szkocką spódniczkę z tartanu czyli materiału w szkocką kratę. Jaki to był wzór kratki i do jakiego klanu szkockiego należał? Niestety nie zapamiętałam, ale za to mój wzrok przykuł sporran na tym kilcie, czyli "torebka ze skóry, specjalnie usztywnioną, zawieszoną na pasku. To się nam trafiła sobotnia gratka, takie widoki w Toruniu, i to przypadkiem w czasie jazdy samochodem. Szczęściarze z nas pomyślałam i pojechaliśmy dalej. Mikołaj ruszył na zajęcia sportowe, ja zaś miała przewidziany dwugodzinny spacer. Pojechałam na Kępę Bazarową do punktu widokowego, by obejrzeć panoramę Torunia.




Na mapie oznaczyłam dwa punkty. Aby dojechać do punktu widokowego trzeba przejechać most i kierować na ulicę Kujawską i  Majdany. Później warto znowu przejechać most, żeby z bliska pooglądać zabytki spacerując Bulwarem Filadelfijskim.



Wyświetl większą mapę


Nadwiślańska panorama Torunia, Kopalnia Soli Wieliczka, Stare Miasto, Zamek w Malborku, Zamek Królewski i Katedra na Wawelu w Krakowie, Kanał Elbląski, Zamość - renesansowe miasto idealne, Rynek Główny i zespół staromiejski w Krakowie to siedem cudów Polski, które zostały wyłonione w roku 2007 w internetowym plebiscycie Rzeczpospolitej. Wzięło w nim udział 82 tysiące osób. Finałową siódemkę wyłonioną z prawie 400 obiektów zgłoszonych przez czytelników gazety.
Oglądając panoramę warto zatrzymać się nad obiektami wyróżniającymi się swoją charakterystyczna budową.

 Bazylika katedralna Świętego Jana Chrzciciela i Świętego Jana Ewangelisty w Toruniu
 Brama Żeglarska
 Brama Mostowa

 Brama Klasztorna


Samochód zostawiłam przy punkcie widokowym na końcu ulicy Majdany, przy punkcie widokowym i ruszyłam z collie na spacer z widokiem nad Wisłę po Kępie Bazarowej. Jest to Obszar Specjalnej Ochrony Ptaków Doliny Dolnej Wisły. I rzeczywiście, tutaj odbywał się niezapomniany ptasi koncert.

Zapraszam do obejrzenia naszego film ze spaceru



Na filmie * DELILAH Grenwood FCI


Potem znowu wpakowaliśmy się do samochodu i tym razem będąc blisko oglądanej poprzednio panoramy Torunia spacerowaliśmy nad Wisłą, a w tym miejscu cieszą oko różne rzeczy i wydarzenia. 
A to napisy na murach bulwaru z kultowego filmu Marka Piwowarskiego "Rejs", który był kręcony właśnie nad Wisłą w Toruniu,



A to młodzi małżonkowie, którzy przysiedli sobie wśród spacerujących w słońcu. Wiele młodych par w Toruniu, chce mieć zdjęcie ślubne z widokiem na Wisłę. Najpierw spacerują w strojach ślubnych po Starówce, z biegnącym za nimi fotografem objuczonym w sprzęt i przytłoczonym odpowiedzialnością, że musi się udać. Później idą nad Wisłę. 
My prawie załapaliśmy się na fotkę. W sobotę tak właśnie w Toruniu się dzieje.


AW, Toruń, 14.04.2012

Mazurek mazureczek

piątek, 13 kwietnia 2012
Pozostało mi już tylko wspomnienie tegorocznego wielkanocnego mazurka włożonego do koszyczka. Jednak mam obiecany przez Wojtka ponowny wypiek w okresie wielkanocnym, który przecież nadal trwa. Całe szczęście, że święta to nie tylko kilka dni!

I znowu będzie wyjęta deska i będą krojone bakalie, a stado collie obserwatorów będzie śledziło każdy ruch ręki.

 Collie: BIG DREAM Grenwood FCI

Mazurek wielkanocny ( 40 x 30 cm)
Składniki
Ciasto: 180 g mąki, 50 g cukru pudru, 50 g masła, szczypta soli, jajko
Wierzch mazurka:  pokrojone bakalie, gorzka czekolada, masło, konfitura dyniowo-pomarańczowa ( pamiętacie ten przepis ? -link)  lub inna.

Przygotowanie:
Mąkę mieszamy z cukrem pudrem. Masło siekamy nożem na małe kawałeczki i dodajemy do mąki. Wbijamy jajko, dodajemy sól i zagniatamy. W trakcie zagniatania podsypujemy mąką. Ciasto nie powinno lepić się do rąk. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 30 minut lub 15 minut w zamrażalniku. Wyjmujemy, wałkujemy na jeden prostokąt 40 x 30, lub dwa mniejsze, lub też różne wzory na jakie mamy ochotę. Z części ciasta wycinamy wałeczki ( lub inne wzory) i przyklejamy na brzegu  lekko je przyciskając. Powierzchnię ciasta nakłuwamy widelcem. Wstawimy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C i pieczemy około 15 minut. Gdy ciasto ostygnie smarujemy ciasto dżemem, układamy bakalie i zalewamy polewą czekoladową.


Niestety dwudziestodwuletnie wino także już się skończyło. Dla mnie było to niezwykłe wino, bo zrobione przez nieżyjącego już od trzech lat wspaniałego człowieka i hodowcę jamników z Niemiec. Tyle lat temu zrobił wino, dwadzieścia lat to już spory szmat czasu, a my właśnie w te Święta Zmartwychwstania Pańskiego mogliśmy je kosztować wspominając jego i tamte lata. Zebrało mi, ale dobre wino z wiekiem jest coraz lepsze.I kto nam teraz zrobi takie wino ?

W radosnej atmosferze

środa, 11 kwietnia 2012
- Ostatnio przeczytałem, że pewne małżeństwo na urodziny swojego psa, dobermana, zafundowało mu przelot balonem - Wojtek mówiąc to patrzy na nas i z radością kontynuuje- Sami pojechali w tym czasie do restauracji, a pies ze sterownikiem oblatywali trasę balonem w rejonach Chanti we Włoszech. Taki prezent!
- Ty chyba nie mówisz poważnie?!- wyrzuciłam z siebie nie mogąc wytrzymać emocji, jednocześnie prawie krztusząc się jedzeniem - Pies leciał balonem, na swoje urodziny? -Starałam się jeszcze raz ustalić fakty, coś chyba pomyliłam. To nie ta kolejność. - Po co psu lot balonem?
- Po co, po co…. Właściciele dobermana przed wylotem oświadczyli, że on całą noc nie zmrużył oka. Tak był przejęty. A ty się pytasz od razu, po co! To jeszcze nic. Kończąc podróż balonem mieli kłopot z lądowaniem i zamiast na nieużytku posadzili balon na kiełkujących pędach pszenicy na polu. Rolnikowi powiedzieli zaś, że jeśli złapie się sznura balonu, który wylądował na jego polu, wówczas osiągnie rekordowe plony.  Wymyślone zapewnienie zaowocowało rzeczywistym urodzajem,  a okoliczni rolnicy, także chcieli, by u nich lądowały balony na gorące powietrze.
-Kochanie, to niemożliwe, po tym jedzeniu świątecznym jesteś po prostu w radosnej atmosferze i nas czarujesz, oj czarujesz…- mówiąc to  jednocześnie zaczynam sobie wyobrażać jak to mogło wyglądać, pies w balonie wyglądający  z kosza, we Włoszech.
- To czysta prawda, sięgnij do książki *Dario Castagno "Dzień w Toskanii"
- Jeśli to prawda, a najwyraźniej tak chyba jest, to muszę przyznać, że…….- tu zawiesiłam swój głos, nie chcąc zaszaleć słownie przy jedzeniu- …ot, prezenty bywają różne. To musiało nieźle wyglądać, że też mnie przy tym nie było,  zaraz bym nakręciła film.
Taka to nasza radosna rozmowa, ale wracając do prezentów, tym razem świątecznych, to i mnie trafiły się niespodziewane zajączki (prezenty).
Kiedy rozmawiałam z Małgosią, po rozpakowaniu wielkiego kartonu z trzema jajkami i zajączkiem w kolorowe wstążki, usłyszałam w telefonie instrukcję
- Do lewej ręki weź jajko, do prawej żelazko i wyprasuj jajko!
- Chyba żartujesz, po co te jajka prasować, one są już ładne. Jajka mam prasować ?
- Chodzi o to, żeby wstążki leżały. Bardziej leżały.
- Leżały, nie leżały, ja tam zostaję przy obecnym wyglądzie jajek. Czy możesz sobie wyobrazić, jak by na mnie patrzył Wojtek, gdybym prasowała jajka?
Collie: DELILAH GrenwoodFCI

I tak zostało. Jajko postawiłam na oknie bez prasowania. Dołączyły do nich ulubione niezapominajki w koszyku. Co do innych zajączków to mnie trafił się nowy pikownik, bo wiadomo okres sadzenia dyni już blisko. Wojtkowi kompas wojskowy, nad którym do tej pory się jeszcze głowi, z płynem w środku, przesuwanymi tarczami i celownikiem. Jak go oswoi, będziemy mogli wyruszyć w podróż w nieznane. Mikołaj mógł wreszcie posłuchać ulubionej płyty. Wieczorem zajączek przykicał z dwudziestodwuletnim winem, które nadal sączymy.
Co do prezentów, to dostałam jeszcze jeden z życzeniami spędzenia świąt w radosnej atmosferze. Dziękuję, jak sami widzicie spełniło się. Na końcu życzeń, był taki oto załącznik. 
PS. W załączeniu Misterek zamiast "zajączka".

Dziękuję. Prezenty i zajączki dają dużo radości.

* zobacz Dario Castagno "Dzień w Toskanii", Wydawnictwo Pascal 2011, s.15-25

Rodzinny spacer przez święta wielkanocne

wtorek, 10 kwietnia 2012
Dla mnie święta Wielkanocne zaczynają się już w Wielki Czwartek i trwają przez kolejne Wielkie Dni.  W tym roku początek świąt przywitaliśmy w Wielki Czwartek Ciemną Jutrznią o godzinie 8, i tak przez kolejne dni.
Tę modlitwę brewiarzową o specjalnej treści, dostosowanej do dni Triduum, praktykowane już w średniowieczu. Dawniej praktykowano zwyczaj zapalenia i gaszenia świec „po stronie epistoły umieszczano trójkątny świecznik (trianguł), na którym znajdowało się piętnaście zapalonych świec. Zapalano również sześć świec na ołtarzu. Po każdym psalmie kapelan lub chłopiec zakrystyjny gasił jedną świecę na świeczniku, a podczas kantyku Benedictus po każdym wersecie jedną świecę na ołtarzu. Gdy zgromadzenie śpiewało antyfonę Christus factus est pro nobis, chłopiec chował ostatnią świecę ze świecznika za ołtarz (…), następowała zupełna ciemność" (Cz. Gil, Życie codzienne karmelitanek bosych w Polsce w XVII-XIX wieku, Kraków 1997, s. 131 ) Najwyższa świeca, tzw. świeca Chrystusowa była gaszona na końcu.
Obecnie pomimo rezygnacji z tej oprawy zewnętrznej, mnie nadal dźwięczy w uszach nasz wspólny śpiew w kościele parafialnym, zwłaszcza ten sobotni, z podziałem na głosy męskie i żeńskie. Cisza i przeszywający ją śpiew, wprowadzający w cały dzień świętowania.

Z przygotowań ziemskich muszę wymienić kulinarne prace domowe, jak chociażby bułeczki, sałatki, baranki, ba nawet wojtkowy mazurek dumnie wyglądający z koszyczka w czasie święconki.  Tak, był smaczny, a co więcej trzymał fason. Pewnie cokolwiek bym nie wymieniła, większość i tak to samo miała na stole. Ale co powiedziecie na pierniczki pozostałe jeszcze z minionych Świat Bożego Narodzenia. 

Mała puszeczka ze schowanymi pierniczkami z radością wylądowała na stole pomiędzy szynkami i mazurkami. Łącząc w ten przedziwny sposób święta dzielnie wytrwaliśmy przy stołach dzięki spacerom. 

To jest czynność, która może uratować każdego z opresji okupowania świątecznego stołu. Wówczas nawet choinkowe pierniczki na Wielkanoc nie są straszne.

Posłuchaj o Ciemnej Jutrzni- link


Śpiew i stukot w ciszy marszu

sobota, 7 kwietnia 2012
W dzień powszedni chodzę na spacery z collie tymi samymi leśnymi drogami. Każdego dnia jednak ta droga wygląda inaczej. Słońce przedzierające się przez gałęzie drzew, dzisiaj świecie inaczej. Zielony mech wydaje się być bardziej zielony, zwłaszcza, gdy teraz nie ma jeszcze liści na drzewach. Melodyjny śpiew ptaka i pracowity stukot dzięcioła wypełniają ciszę marszu. Collie jednakowo radosne. Ta sama droga, a jednak inna. 



Nastały, jak co roku Wielkie Dni, oczekiwania Zmartwychwstania Pańskiego. Oczekiwania na nowe dni.
Życzę Wam odkrywania nowych dróg i niegasnącej radości poranka wielkanocnego.

Chałka żytnio-pszenna na zakwasie

środa, 4 kwietnia 2012

Sprawcie sobie na święta nieco radości i upieczcie chałkę, która do dżemów, miodu smakuje wyśmienicie. A skoro na zakwasie rośnie chleb, to i urośnie chałka. Mój przepis to przepis na chałkę pszenno- żytnią, czyli jest ona nieco ciemniejsza od typowej pszennej chałki. Taką chałkę można tylko upiec samemu.

 Chałki z 31.03.2012

Chałka żytnio-pszenna na zakwasie
Składniki ( na dwie chałki)
250 g zakwasu żytniego
100 ml letniego mleka,
400 g maki pszennej
50g płynnego ostudzonego masła
2 jajka do chałki + 1 jajko do posmarowania
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
Przygotowanie:
Do zakwasu dodaję letnie mleko, mieszam drewnianą łyżką i odstawiam na 15-30 minut. Po tym czasie dodaję mąkę, płynne, ale ostudzone masło, jajka, cukier i sól. Całość zagniatam. W zależności od rodzaju mąki, jeśli ciasto słabo się klei dodaję dodatkowo nieco letniego mleko. Wyrabiam tak długo dopóki ciasto będzie elastyczne. Dzielę ciasto na dwie różne części, a każdą z nich na trzy. Zaplatam dwa warkocze, układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywam i odstawiam do wyrośnięcia ( do podwojenia objętości).
Po tym czasie smaruję chałki rozmąconym jajkiem, posypuję makiem lub sezamem, migdałami. Wkładam do rozgrzanego piekarnika (200 stopni) i piekę aż do zbrązowienia ( około 10-15 minut zależy od piekarnika).
Jeśli chcecie otrzymać pszenną chałkę, trzeba wcześniej zrobić zakwas pszenny. ( 50 g zakwasu żytniego + 200 g maki pszennej + 100 ml letniego mleka i odstawić na około 6-8 godzin)

Warto poczytać
O działaniu zakwasu- Chleb, który leczy( link )

Kujawy ziemio ma

wtorek, 3 kwietnia 2012
Idę ubrana w kujawski strój ludowy. Mam założoną biała koszulę ściśle opinającą moją kibić sznurówką, na którą założyłam kabat, czyli sukienny kaftanik podszyty wełenką. Ponieważ koncert będzie w pomieszczeniu, nie założyłam ozdobnej pelerynką, dopasowanej w talii. Lubię spódnice, a jako rodowita Kujawianka mam na sobie założone jednocześnie aż trzy spódnice. Spódnice spodnie, szyte z barchanu i płótna, pełnią rolę halek. Suto marszczona spódnica wierzchnia, latem szyta z jedwabiu, a zimą z wełenki, opasana jest fartuszkiem zwanym zapaską. Boki mojej czerwonej atłasowej ( lub jedwabnej) zapaski zdobi biały kujawski haft. jeśli nieco się nachylicie będzie widać moje białe pończochy oraz odświętne sznurowane trzewiki. Na szyi mam czerwone, prawdziwe korale.

Zespół ludowy "Kruszynioki"

Nie wiem, dlaczego, ale nie założyliśmy dzisiaj nakrycia głowy ( szlarki), czyli pasków materiału ułożonych w harmonijkę i ozdobionego sztucznymi kwiatami. Jako mężatka powinnam jeszcze dla pełnej gali nosić tiulowy czepek (kopkę) wyszywany białym haftem, otoczony dla ozdoby zrolowaną jedwabną chustą.
Jednak dlaczego, mam zdjęcie jeszcze bez stroju…?

 Collie: DELILAH Grenwood FCI

Dlaczego ? Co się stało ? Fotograf uchwycił nie ten moment ? 
Kujawianka bez stroju, ale za to z collie ? Tak, tak to collie musiał zawrócić fotografowi w głowie. Ech...
A może nie wzięłam swojego stroju ? Pogubiłam na próbie kroki ? Mam chore gardło ?
Siedzę przy kujawskim zespole i nucę z zespołem "Kujawy ziemio ma". Dobrze, że wpuścili mnie tak blisko. Bliżej już nie można było ( film) !  Na dodatek wpuścili mnie znowu z collie, czyżbym weszła tak blisko znowu przez collie ?

Jarmark Wielkanocny, Przysiek 31.03.2012


Zobacz
www.polskatradycja.pl- strój kujawski

Na ludową nutę

poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Za oknem wieje wiatr, siąpi deszcze i jest zimno. Pogoda zdecydowanie uległa pogorszeniu. Jednak zapakowaliśmy się do samochodu, by zdążyć na koncert zespołu folklorystyczny "Kruszynioki". Skąd taka miłość do folkloru? Ano z kilku powodów. Jednym z nich jest chociażby fakt, że zespół plasuje się na pierwszych miejscach ludowej listy przebojów, której słuchamy w Radiu Pomorza i Kujaw o godzinie od 13 w każdą niedzielę, tak do obiadu. Nie mogłam przepuścić koncertu na żywo.


I tak siedzę w sali pełnej ludzi i kolorowych ozdób wielkanocnych. Są ręcznie haftowane obrusy, kolorowe pisanki o wielkich rozmiarach ozdabiane przedziwnymi technikami, czerwone korale niczym jarzębina i fantazyjna ceramika. 
Te pisanki wzięły udział w IV już konkursie na pisankę wielkanocną w czasie jarmarku w Przysieku. Teraz pisanki to naklejanki, ale i filcowanki. A przecież technika zdobienia jaj ma wiekową tradycję, gdyż pierwsze pisanki odkryto w wykopaliskach w Persji sprzed 4 tysięcy lat, zaś na terenie Polski odnaleziono najstarsza pisankę  z X wieku na Ostrówku w Opolu. Ciekawe ile lat by wytrzymały współczesne pisanki ?

Siedzę przy samej scenie, na której kołysze się w rytm śpiewanych melodii zespół. Delilah* rozłożyła się na drewnianej podłodze i sennie czuwa. Czyżby jednak ten rodzaj muzyki uspokajał?  Ja też z kucania wreszcie przysiadłam. 
Po koncercie trzeba było koniecznie obejść wszystkie porozkładane  na terenie Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Przysieku stoiska. Czego tutaj nie ma ! Są nawet chleby i słodkości z Litwy. 
Ale najbardziej kusząco pachną poukładane w piramidę sery z Podhala i porozkładane na drewnianych misach swojskie kiełbasy. Zapach niezwykle ponętny.  Kiedy stoję w kolejce po oscypka, długi nos Delilah* pilnie niucha dolatujące zapachy. Dojrzałam na jednym z talerzy pokrojone kawałeczki boczku dla klientów do posmakowania. Skoro wyłożone, to do wzięcia, a więc biorę. Szybki ruch ręką i kawałek ląduje u dolnego czuwającego pod ladą smakosza. Stojący przede mną mężczyzna, odzywa się:
- Ale musi psu pachnieć. Pewnie ma ochotę na małe, co nieco. Czy ona mogłaby coś ściągnąć ze stołu ?- przy czym patrzy się na Delilah* i na mnie.
- Oj pewnie! Mogłaby bo nieźle pachnie, jednak czuwam. Sama też się muszę powstrzymywać.  Takie zapachy …
Chodzę pomiędzy stoiskami. Gdy tylko zatrzymuję się, collie wpada w rolę psa tropiącego. Dla niej moje zatrzymanie to kolejny człowiek, jego torba i trop złapany przy stole . A dzisiejszego dnia każdy coś w tych torbach ma kuszącego.

Jarmark Wielkanocy, Przysiek 31.03.2012
* DELILAH Grenwood FCI