"Księgi mają niezwykłą moc. Potrafią zmieniać,
ubogacać, a niekiedy nawet wywracać do góry nogami całe życie człowieka.
Czasem wystarczy jeden krok, by opowieść stała się rzeczywistością,
bramą do Sosnowego Lasu... Odkryj, jak wiele zależy od ciebie. Potrafisz
uwierzyć? Bądź Strażnikiem Światła. Znajdź w sobie wystarczająco dużo
siły, by poznać prawdę, uwolnić Świat od mroku i odnaleźć siebie. Las
już nigdy nie będzie taki sam. Przeszłość jest kluczem do
przyszłości... Posłuchaj opowieści drzew – nie każdy rozumie ich słowa.
Bądź jak Kenar. Jesteś gotów? Ten, kto pozna tajemnicę, na zawsze stanie
się jej częścią. I pamiętaj: historia Świata wciąż trwa i każdy może do
niej dopisać swoją własną, niepowtarzalną stronę..."
Już w listopadzie ukaże się debiutancka powieść Mikołaja, lat 15 "Opowieści z Sosnowego Lasu" .
Marchew kupują zawsze na worki,
po 10-15 kilo. Pamiętam jak rolnik na rynku, kiedy zapytałam się go cenę marchwi,
gdy wezmę jej 15 kilo zapytał się mnie:
-A pani w takiej ilości to bierze
marchew dla konia?
- Nie dla konia, tylko dla mnie i
dla psów.
- Dla psów- powtórzył po mnie i
podrapał się po głowie.
Tą odpowiedzią wywołałam w nim
spore zaniepokojenie, bo ko widział, żeby psy jadły marchew i to w takich
ilościach.
Obecnie mam już swojego rolnika,
z dobra marchwią i wszystko jest jasne, bo moje collie jedzą sporo marchwi.
Codziennie marchewka przepuszczona przez sokowirówkę i taka wprost z worka na
schrupanie.
Mówią o niej "królowa
marchewka", bo zawiera duże ilości witamin i mikroelementów, a jej
najcenniejszym składnikiem jest beta-karoten, czyli jednym słowem prowitamina A. Zawiera także witaminy B1, B2, PP, K i C. Dostarcza bogactwo związków mineralnych,
takich jak wapń, żelazo, fosfor, miedź, cynk, molibden, magnez, jod oraz potas
– wpływających na ciało, cerę, karnację, paznokcie, włosy. Marchew to naturalna
szczepionka, dzięki zawartości betakarotenu, działająca przeciwko nowotworom,
chorobom serca i przedwczesnemu starzeniu się. Pomaga walczyć z atakami bakterii
i wirusów, chroni organizm przez wolnymi rodnikami, poprawia wzrok. Działa wzmacniająco, przeciw anemicznie,
reguluje prace żołądka, wątroby, wpływa na metabolizm, pomaga obniżyć
cholesterol.
Jabłka kupuję na
skrzynki po 15 kilo, bo najczęściej wędrują w parze z marchewką. Lubię to
połączenie. Mówią o nim - jabłko kuszenia, ale i jabłko długowieczności. Z
kuszeniem to na pewno wiecie, a z długowiecznością, to zadam proste pytanie
- Czy znacie osoby jedzące
jabłka codziennie żyjące w zdrowiu w wieku powyżej 80 lat ? powyżej 90 lat ? Coś w tym
jabłku jest !
Kuszące jabłko to woda ( około 83 % ), oraz białka,
kwasy organiczne (jabłkowy, cytrynowy, chinowy, bursztynowy i inne), cukry, w tym
cukry proste: glukozę i fruktozę, błonnik, substancje pektynowe, witaminy C, A,
B1, B2, PP i B3 i składniki mineralne, głównie potas, fosfor, wapń, sód, magnez
i żelazo. Potas zawarty w jabłku (m.in. wraz z innymi elektrolitami reguluje on
gospodarkę wodną w organizmie i zwiększa napięcie mięśni), zaś żelazo, które
zapobiega anemii. Jabłko walczy z infekcjami, wymiata organizm z brudów czyli
oczyszcza organizm od substancji trujących ( poprzez skórkę i gniazdo nasienne
zawierające pektyny) poprzez wiązanie metali ciężkich ( kobalt i ołów) w nierozpuszczalne sole. Pektyny regulują florę bakteryjną jelit, zmniejszają
wchłanianie cholesterolu zapobiegając miażdżycy.
Jabłka jedzone na surowo
wzmacniają serce, układ nerwowy, mięśnie i poprawiają pracę wątroby, działają
moczopędne, ułatwiają przyswajanie wapnia przez organizm, dzięki czemu
wzmacniają zęby, włosy i paznokcie.
Jej wysokość marchew i kuszące jabłko to dobrana para.
Rozmawiam z osobą młodą, pełną
energii o długości życia.
- Ile lat chciałabyś żyć ?-
pytam nieco z ciekawości, bo takie pytanie prowadzi do wielu niezwykłych
wniosków. Jeśli macie ochotę to spróbujcie, je zadać kilku znajomym, to dające
wiele do myślenia pytanie. Ale uwaga, najpierw trzeba je zadać samemu sobie!
- Mi wystarczy 50 lat, po co dłużej? W tylu krajach już
byłam, wiele zobaczyłam, wtedy może będę jeszcze zdrowa, po co mi więcej?
Popatrzyłam na nią odpowiadając:
- Po co ?
Jej wysokość marchew i kuszące jabłko to najczęstsza codzienna para dla mnie i moich collie.
Autor:
Anna
o
10:43
poniedziałek, 24 września 2012
Fazy życia szczeniąt dzielone są w
różny sposób. Jednym z nich jest podział na następujące okresy
- okres neonatalny (0-2 tygodni)
- okres socjalizacyjny (3-10 tygodni)
- okres młodzieńczy (10 tygodni-1 rok )
- okres dojrzałości (1-4 lata)
Nie wiem, kiedy
zleciał nam pierwszy okres neonatalny, gdy szczenięta były ślepe i głuche, gdy
tylko leżały potrzebując najbardziej na świecie swojej matki. Około 3 tygodnia
otworzyły im się oczy i uszy. Poddawane stymulacji fruwały głową w dół i do góry
niczym na huśtawce w moich rękach. Potem zaczęły niezdarnie chodzić. Choć muszę przyznać, że w
miocie F jest suczka, która przemieszczała się zaraz po urodzeniu, naśladując niezdarnymi ruchami małe foczki. I tak jej pozostało- "radość w czystej postaci".
Teraz znajdujemy się w okresie
socjalizacyjnym.
Najpierw matka
uczy je prawidłowych zachowań, a one podążają za nią. Razem z matką w
socjalizacji uczestniczy człowiek. Jak ja to lubię!! Kiedy można je zaprowadzać
w coraz odleglejsze zakątki naszego lasu. Nie mogę się nacieszyć patrząc jak
przeskakują przez pieńki drzew, jak wspinają się na rozłożone pudełka, jak
dumnie spacerują po wielkim pniu drzewa i jak wreszcie same wchodzą po drewnianej
kładce.
Nie wiedziałam co można robić z dyni - powiedziała sąsiadka zatrzymując mnie i rozpoczęła się rozmowa o dyni.
Ano ja już ją jem na różne sposoby, ponieważ rozpoczęłam właśnie sezon dyniowy. Na stole zaczynają królować potrawy z dyni, a i collie, także te małe zasmakowały się w dyni. Pamiętacie przepisy z zeszłego roku ?
Jeśli dzięki tym przepisom polubicie dynię, to cieszę się. Ja będę w tym roku dalej rozszeszać swoje menu.
Przyznam się jednak, że nie spodziewałam się iż fakt spożywania w moim domu dyni, może tak wpłynąć na miłość do dyni, jej pragnienie, jej głód i radość z jej jedzenia. Także u collie...
Nie wiedziałam także, że można w ten sposób jeść dynię.
Z takim zapałem ...
Nie wiedziałam, do czasu aż usiadłam z Małgosią przy komputerze i naoglądałam się zdjęć, jak dwie siostry DIGNITY DANCER & DANCING DAYS Grenwood FCI zajadają się zerwaną przez siebie dynią. Prawdziwy głód dyni.
Z wrzosowymi pozdrowieniami dla wszystkich zaglądających do zapisków.
Dziękuję za podpowiedzi w komentarzach odnośnie włoskich imion dla szczeniąt. ( Trzy po trzy i jabłkowe muffiny) Maluchy to FIAMMA- płomień (suczka) FONTE - źródło ( piesek) FRAGOLA - truskawka ( suczka)
Zapraszam do przeczytania artykułów w najnowszym numerze młodzieżowego czasopisma"Pod wiatr" nr 4-2012 www.podwiatr.pl, skąd można ściągnąć w formacie pdf cały numer.
W tym numerze ukazały się dwa artykuły Mikołaja
1) "Mój przyjaciel GPS", Mikołaj Wyrzykowski, s.5- z naszego wyjazdu do Włoch (Włochy na trzy collie)
2. "Narodziny gwiazdy", Mikołaj Wyrzykowski, s16, tylna okładka czasopisma- o festiwalu Skyway w Toruniu
Przyjechała z wielką blaszką. Domyślałam się, że to będzie ciasto, ale jakie ? Wielka niewiadoma, a lubię takie niespodzianki.
I zrobiła wielkie zamieszania, bo ciasta było tak dobre, że następnego dnia musieliśmy je zaraz upiec, a było to godzina jedenasta w nocy, kiedy wyjęliśmy je z piekarnika.
Miałam za zadanie wymyślić nazwę. Długo nie myślał, gdyż ciasto stanowiło myto za oglądanie i głaskanie szczeniaczków.
I tak do naszego domowego menu wszedł przebojem "Szczeniaczkowy studel"
Szczeniaczkowy strudel z twarogiem
( Przepis na dwa strudle)
Masa serowa:
1 kg zmielonego twarogu półtłustego ( tylko nie z wiaderka, bo powstanie zbyt płynna masa)
3 jajka
30 kg cukru pudru
3 cukry waniliowe
3 łyżki masła
3 łyżki budyniu waniliowego
10 dkg rodzynek /wcześniej sparzyć, osuszyć i posypać mąką/
Utrzeć miękkie masło ze zmielonym twarogiem. Dodawać jaja z cukrem
stopniowo i wszystko ucierać. Na koniec dodać resztę składników i
dokładnie wymieszać.
Ciasto drożdżowe:
60 - 70 dkg mąki wrocławskiej
3 jaja
125 g masła
szczypta soli
1/2 szkl. mleka
1/2 szkl. cukru
W rondlu zagotować masło, mleko, cukier ze szczyptą soli. Do misy
przesiać połowę mąki i wlać wrzątek z rondla. Wymieszać łopatką do
uzyskania jednolitej masy. Pozostawić do przestygnięcia. Następnie wlać
roztrzepane jaja i łopatką wyrobić do uzyskania gładkiej masy. Dodać
wyrośnięty zaczyn drożdżowy i wymieszać. Na koniec przesiać resztę mąki i
łopatką wyrobić ciasto aż będzie dostatecznie napowietrzone. Pozostawić
przykryte do wyrośnięcia.
zaczyn drożdżowy:
5 dkg drożdży
szczypta cukru
1/2 szkl. mleka ciepłego
15 - 20 dkg mąki
Do letniego mleka z cukrem wsypać pokruszone drożdże, wymieszać i
wsypać mąkę tyle by uzyskać konsystencje letniego ciasta. Pozostawić do
wyrośnięcia.
kruszonka:
125 g masła
3/4 szkl. curkru
1 1/2 szkl. mąki
2 cukry waniliowe
Zimne masło posiekać nożem na cienkie listki. Wsypać cukier i dalej
siekać. Posypać mąką i kontynuować siekanie do uzyskania kruszonki.
lukier:
30 dkg cukru pudru
sok z cytryny
trochę gorącej wody
Wymieszać do uzyskania konsystencji gęstej śmietany.
Owoce
Śliwki, jabłka itp.
Wyrośnięte ciasto podzielić na dwie części. Jedną wyłożyć na stół
wcześniej wysypany mąką. Uformować prostokąt i wyłożyć połowę masy
serowej nie do samych brzegów. Zwinąć strudel ułożyć owoce i posypać
kruszonką. Położyć na blasze wcześniej wyłożoną papierem do pieczenia.
Po 10 min. wstawić do nagrzanego piekarnika do 180 stopni i piec 30 min.
To samo wykonać z drugą częścią ciasta.
Po upieczeniu polukrować.
SMACZNEGO !!!
Życzy Brydzia
Nasz strudel związany jest z piątym tygodniem życia szczeniaczków. Czy co tydzień będzie takie myto ?
Na zdjęciach słodziaki z miotu "E" więcej na www.grenwood.pl
Mamy już za sobą pierwszą kaszkę, pierwsze warzywa i mięsko,
pierwsze szaleństwa na zielonej trawie pierwsze zęby i próbowanie do czego służą i pierwsze wołanie na kupkę " Ja chcę wyjść na dwór za potrzebą" Siedzi taki mały w miejscu gdzie śpi i piszczy, żeby wyjść mały ma pięć tygodni, a to mądrala!