Zapiski przyjaciela collie.

Atak małych, zielonych istot na nasze lasy

wtorek, 30 sierpnia 2011

Pierwsza myśl, jaka nasuwa się po przeczytaniu tytułu: kosmici przybyli na Ziemię! Wbrew pozorom to z pewnością nie oni. Kto wie, może to, o czy chcę powiedzieć, jest od nich jeszcze gorsze...
Otóż średnio od połowy sierpnia za swoją rezydencję lasy sosnowe wziął sobie robak zwany borecznik sosnowy. Pół biedy, gdyby jeszcze tego paskudztwa była mała ilość, ale dzięki sprzyjającym klimacie tegorocznego lata (bardzo dużej wilgotności) pasożytów w nawet niewielkim lasku jest tyle, ile igieł na koronach jego drzew – bo one są właśnie dla nich pożywieniem. Borecznik całymi stadami wspina się po pniach, bezlitośnie pożerając każdą, najmniejszą igiełkę – często wygląda to, jakbyśmy zamiast igieł widzieli zwisające z drzew zielone kiście winorośli. Korony drzew żółkną, pewnie niektóre z nich padną. Do 8 września samoloty z powietrza miały opryskiwać lasy, niestety wszystkie oprócz prywatnych – próbujemy więc przeróżnych metod, próbując w jakiś sposób ocalić nasze drzewa. Zakładamy na pnie taśmę klejącą, ręcznie je zgniatamy, robimy wszystko, co możemy – ale i to mało daje, bowiem iglastych pasożytów w lesie jest więcej niż kibiców na stadionie Camp Nou w Barcelonie. Jakby tego nam było mało, wciąż się namnażają...


Czy w Waszych regionach przeżywacie podobne oblężenie lasów? Jak sobie z tym radzicie?, bo nam powoli pomysły się już kończą. Jeśli wiecie – piszcie. A jeśli nie chcecie mieć z tym obrzydlistwem nic wspólnego i jesteście przed obiadem lub snem, lepiej nie patrzcie na załączone obrazki – są gwarancją nocnych koszmarów i przemiany talerza z jedzeniem na obślizgłe, wijące się robaki o brązowych główkach, podnoszące się powoli na małych nóżkach i zwracające swój tułów w naszą stronę, z przebiegłym uśmiechem mówiąc prosto w twarz: smacznego! ;)

Mikołaj „Mikitor” Wyrzykowski
30.08.2011




Puszcza Bydgoska zaatakowana, nasz las także. Borecznik jest na igłach drzew sosnowych ( włazi także na pnie drzew liściastych, jak np. brzoza), w stałej wędrówce po konarach naszych drzew, na trawie i na leśnych ścieżkach, w powietrzu, kiedy w desancie opada z igieł na ziemię. Wszędzie w lesie słychać jego mniam..mniam. Jego  odgłos początkowo brzmi jak spadające krople mżawki,  jednak to jest plaga borecznika sosnowego.
Na dodatek dorosłe owady, które nie potrzebują już pokarmu rozmnażają się. Jedna samica może złożyć nawet do 180 jaj. Zaatakowane drzewa są mocno osłabione, suche już teraz. Co będzie jeśli z każdej z nich wylęgnie się taka ilość nowych larw ?

Spacery z psami tylko na pola, ale cóż z tego i tak mieszkam w sosnowym lesie oblężonym przez zielonych.

AW.30.08.2011

0 komentarze: