Opowieść o Rudym Smoku
Historia, którą wam opowiem, działa się dawno temu – tak dawno, że
zapomniano nawet o tych, którzy ją niegdyś opowiadali przy blasku ogniska.
Ludzie przeminęli, drzewa się zestarzały, przetarto nowe szlaki – pozostało
jedynie to samo słońce, wciąż świecące nad nami.
I opowieść...
Pewien stary piekarz mieszka w małym, położonym w malowniczej dolinie
kamiennym miasteczku. Mówią, że kiedyś był kimś – miał bogactwa, przyjaciół i
wielkie ambicje na przyszłość. Mówią też, że można zwyciężyć wojnę po
przegraniu wszystkich bitew, że człowieka nie ceni się za brak upadków, lecz
umiejętność podnoszenie się z ziemi...
On jednak stracił wszystko, co posiadał i teraz czeka na pomyślne
zrządzenie losu...
Stary piekarz żyje z dnia na dzień, zapominając, kim tak naprawdę jest.
Pali za sobą wszystkie mosty, odcina się od rzeczywistości, powoli traci
przyjaciół, zapomina, co jest czym. Jego chleb jest coraz gorszy, ludzie
omijają z daleka jego piekarnię, bojąc się, że połamią sobie zęby na jego
wypiekach – tego samego zresztą boi się sam piekarz.
Codziennie nad ranem staje przed dużym lustrem i zastanawia się, kim tak
naprawdę jest.
– Jestem zwykłym cieniem...Ale cóż mogę na to poradzić? Trzeba żyć dalej.
– mruczy do siebie.
Pewnego dnia, gdy chodzenie zaczęło sprawiać mu coraz większą trudność, a
z głowy powypadały wszystkie włosy, zdarzyło się coś dziwnego. Nad ranem, gdy
piekarz jak zwykle przeglądał się w lustrze...nic tam nie zobaczył. Pustka.
Nieznana, złowroga, jakby jęcząca z rozpaczy pustka. Otchłań, która pożera
wszystko, co piękne, w każdym nowym dniu.
Starzec machnął na to ręką i po monotonnym dniu zapadł w niespokojny sen.
Dręczyły go koszmary, w których huragan nawiedzał jego głowę i porywał ze sobą
wszystkie wartościowe myśli. Gdy się obudził, zlany potem, od razu poszedł
przed lustro. Zamiast swojego odbicia zobaczył tam jednak wielkiego, rudego
smoka, który wpatrywał się w niego uporczywym wzrokiem – zupełnie, jakby czegoś
oczekiwał – ruchu, słowa, działania...czegokolwiek. Nie wyglądał na groźnego,
sprawiał raczej wrażenie, jakby chciał mu pomóc. Mimo to przerażony starzec
rozbił lustro i z krzykiem wybiegł na ulicę.
W ciągu kolejnych nocy dręczyły go koszmary, które pozbawiały go snu –
gdy zaś udało mu się zasnąć, nawiedzał go wielki smok o długiej szyi
porośniętej kolcami zakrzywionymi jak ostre sierpy. Nie mógł się od niego
uwolnić, przeraźliwie bał się podejść do jakiegokolwiek lustra.
W końcu przemógł się i stanął przed lustrem w swoim domu, które jakimś
cudem znowu było w całości. Smok palił wszystkie miasta, na jakie się natykał i
kradł z nich cały chleb. Na końcu porywał wszystkich piekarzy i zanosił ich do
swojej jamy.
Starzec zaraz pobiegł do swego jedynego przyjaciela i opowiedział mu tę
historię.
– Kto wie, może on chce coś ci przekazać? – usłyszał odpowiedź.
– Tak sądzisz? –
przyjaciel pokręcił głową. – Nie możesz ryzykować. Wyrzuć lustro, zapomnij o
tym wszystkim, to może cię zgubić. Jesteś zwykłym piekarzem, co chcesz
osiągnąć?
W starcu zagotowała się krew, gwałtownie upuścił na podłogę filiżankę z
herbatą. „Każdy ma w sobie coś wyjątkowego” – pomyślał.
– Idę poznać się z
moim smokiem – oznajmił i wyszedł, uprzednio się pożegnawszy.
Szybkim krokiem
wrócił przed lustro, spojrzał krytycznym wzrokiem na smoka i zadał mu pytanie.
-
Kim jesteś?
-
Tym, kogo w sobie kryjesz. Mieszkam w twoim
sercu, lecz uwięziłeś mnie w lustrze. Teraz musisz we mnie uwierzyć, uwierzyć w
siebie – odpowiedział mu smok.
-
Mną? Ale...dlaczego niszczysz te miasta?
Dlaczego zabierasz chleb?
-
To nie miasta, tylko twoi przyjaciele. A chlebem
są twoje marzenia. Zapominając o swoich marzeniach, niszczysz samego siebie.
-
Co mogę na to poradzić? – zapytał się piekarz,
lecz w tej samej chwili wpadł mu do głowy pewien pomysł. O, jak brakowało mu
wcześniej takich pomysłów! – Mógłbyś mi w czymś pomóc? Potrzebuję zmian...a
zwłaszcza mój chleb. Moglibyśmy razem piec pieczywo?
-
Bardzo chętnie – smok jakby się uśmiechnął. –
Razem zmienimy twoje serce. Działajmy, więc, nie ma na co czekać!
Można powiedzieć, że od tego dnia życie piekarza rozpoczęło się na nowo.
Rudy smok opuścił swoje więzienie w lustrze i swym ogniem pomagał piec chleby,
które stały się niezwykle pożądane przez ludzi na całym świecie. Każdy chciał
spróbować choć kęsa tego wyjątkowego pieczywa, które nabierało zupełnie
niepowtarzalnego smaku, gdy ludzie się nim nawzajem dzielili.
Piekarz zaczął wiele podróżować, sprzedawać swój chleb i wraz ze swoim
przyjacielem smokiem opowiadać o licznych przygodach i bohaterach codzienności.
Teraz dopiero poczuł, że prawdziwie żyje. Zrozumiał, czym jest to, co ludzie
powszechnie nazywają szczęściem.
Stał się jednością ze swoim smokiem, który pomagał mu pokonywać trudy i
dążyć do nowych celów. Odzyskał dawnych przyjaciół. Spełnił też swoje wielkie
marzenie, o którym wcześniej zapomniał – zaczął pisać opowieści swojej
wyobraźni i wkładał je do środka swoich pysznych chlebów. Rudy smok zanosił je
wszystkim spragnionym nowych przygód, chętnym zaspokojenie własnej ciekawości –
a takich nie brakowało.
Pewnego dnia jeden z chlebów wrócił do piekarza. Ten rozłamał go i w
środku, zamiast swojej opowieści, znalazł kawałek pergaminu i glinianą figurkę
smoka. Było na niej napisane: „Mądry jest
człowiek, który zna innych. Wielki zaś jest ten, który w ich szczęściu
odnajduje samego siebie.”
Stary piekarz usiadł na kamieniu i zapłakał łzami radości, w świetle
słońca przypominającymi małe iskierki spadające na ziemię, która przez chwilę
rozpalała się ich żywym ogniem.
Zrozumiał, że każdy z nas potrzebuje swojego rudego smoka.
autor Mikołaj
Wyrzykowski, lat 15
Zapraszam na stronę Wydawnictwa Rudy Smok
Tutaj będzie można kupić książkę Mikołaja
wysyłka już od 12 listopada 2012.
Dobrze napisane, czyta się do końca... Lubię tu czytać :)