Dostałam przepis na brydziowy dakłas czyli bezowe ciasto dla chłopaków. Nie wiem dlaczego, ale z mojego punktu widzenia płeć męska jest szczególnie obdarzona pociągiem do słodkiego. Miałam ochotę ich tym razem zasłodzić na dobre. Zdaniem Brydzi to ciasto wiele znaczy dla łasuchów. Rozpoczęłam skryte pieczenie. Konspiracja pełną parą.
***
Brydziowy Dakłas
Składniki: 5 jaj, 1/2 kg brązowego cukru, 250 gram śmietany kremówki 36%, 2 p. śmietan -fix /usztywniacz, 1/2 szkl. cukru, 2 łyżki nutelki, 500 gram serka mascarpone, 20 dkg orzechów włoskich, daktyle, ok 2 łyżki kakao
na krążki bezowe:
5 jaj - białka ubić z 1/2 kg brązowego cukru. Połowę wylać do tortownicy na folię aluminiową /śliską stroną do dna/ i piec w temperaturze 160 - 170 około 1 godziny. Wyjąć za brzegi folii z formy i tak samo upiec drugą bezę. Wystudzić.
krem:
5 żółtek utrzeć z 1/2 szkl. cukru, dodać nutellę i serek maskarpone - wymieszać łyżką. Ubić śmietanę pod koniec dodać usztywniacz śmietan-fix. Połączyć z bazą delikatnie - łyżką i dodać posiekane orzechy i daktyle.
Nałożyć na 1 krążek 3/4 masy, przykryć drugim krążkiem, wysmarować resztę kremu i posypać przez sitko suchym kakao wg uznania. Wstawić do lodówki!
Składniki: 5 jaj, 1/2 kg brązowego cukru, 250 gram śmietany kremówki 36%, 2 p. śmietan -fix /usztywniacz, 1/2 szkl. cukru, 2 łyżki nutelki, 500 gram serka mascarpone, 20 dkg orzechów włoskich, daktyle, ok 2 łyżki kakao
na krążki bezowe:
5 jaj - białka ubić z 1/2 kg brązowego cukru. Połowę wylać do tortownicy na folię aluminiową /śliską stroną do dna/ i piec w temperaturze 160 - 170 około 1 godziny. Wyjąć za brzegi folii z formy i tak samo upiec drugą bezę. Wystudzić.
krem:
5 żółtek utrzeć z 1/2 szkl. cukru, dodać nutellę i serek maskarpone - wymieszać łyżką. Ubić śmietanę pod koniec dodać usztywniacz śmietan-fix. Połączyć z bazą delikatnie - łyżką i dodać posiekane orzechy i daktyle.
Nałożyć na 1 krążek 3/4 masy, przykryć drugim krążkiem, wysmarować resztę kremu i posypać przez sitko suchym kakao wg uznania. Wstawić do lodówki!
***
Krem błahostka, ale TEN BEZ.... Co by tu nie mówić wyszedł niczym tofii- bez.
Kiedy wyjechał z lodówki na tortowym talerzu, chłopaki zaniemówili. Ha, nigdy w moim wykonaniu, a powiem więcej, nawet nigdy wcześniej nie widzieli takiego ciacha. W ruch poszły talerzyki, widelczyki.
Kiedy wyjechał z lodówki na tortowym talerzu, chłopaki zaniemówili. Ha, nigdy w moim wykonaniu, a powiem więcej, nawet nigdy wcześniej nie widzieli takiego ciacha. W ruch poszły talerzyki, widelczyki.
- Ale!!!........nigdy nie jadłem ciasta tofii- mówi Mikołaj po pierwszym kęsie, po czym dalej szufluje kolejne porcje.
Wojtek nakłada sobie więcej. Połowy już nie ma. Biorę i ja osławione ciasto na widelczyk. Nie jestem w stanie połknąć całego, muszę część odgryźć, przykleja się do zębów. Ech prawdziwy wyciągacz plombowy, na usługach dentysty. Następnego dnia ciasto zmieniło smak, zespoliło się. Według chłopaków, było jeszcze lepsze.
Wojtek nakłada sobie więcej. Połowy już nie ma. Biorę i ja osławione ciasto na widelczyk. Nie jestem w stanie połknąć całego, muszę część odgryźć, przykleja się do zębów. Ech prawdziwy wyciągacz plombowy, na usługach dentysty. Następnego dnia ciasto zmieniło smak, zespoliło się. Według chłopaków, było jeszcze lepsze.
Wzięłam się za pieczenie kolejnych wypróbowanych już ciast na przyjęcie urodzinowe Tobi-Sernika i Raffaello di Aria. Poszłam nawet dalej, ponieważ zrobiłam więcej kremu na raffaello i z niego po schłodzeniu utoczyłam kulki obsypane wiórkami kokosowymi. Dzieciakom najlepiej smakowały właśnie one. W tak zwanym międzyczasie, to magiczny i pojemny wyraz, wyskoczyliśmy z naszymi collie na łyżwy.
Jeśli macie jakiś sposób na słodkie bezy bez toffi, napiszcie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz