Zapiski przyjaciela collie.

Złota (collie) jesień

poniedziałek, 17 października 2011
Szukamy promieni jesiennego słońca. Tak, ale promienie to nie jest jedyny zaginiony skarb, gdyż tak naprawdę poszukujemy żółtych liści w promieniach słońca. To już jest większe wyzwanie, zważywszy na kapryśną pogodę dzisiejszego dnia. Biegamy po lesie wykrzykując  " Widzę żółte, widzę żółte" albo " O znowu schowało się słońce". I tak od krzaczka do krzaczka, a z nami biegają złote collie....

 tata Sunresc  Lace CARUSO


i jego syn TOBI Zaciszny Dworek  FCI
 Collie: TOBI Zaciszny Dworek FCI, hodowca, właściciel Brygida Józefowicz

 Ojciec ( Sunresc Lace CARUSO) i syn (TOBI Zaciszny Dworek FCI)

Szukaliśmy w lesie, na skraju drogi i w złotych liściach brzózek. Ćwiczyliśmy długość własnego cienia licząc czas ciemnych chmur. Nie wiem kto miał większą zabawę przy tych jesiennych harcach. Mogę jednak napisać o słońcu, które dało się zatrzymać.


Potem .... królował na stole "Jesienny Tobi-sernik"


Jesienny Tobi-sernik 


Składniki: 1,5 szklanki mąki, 1,5 szklanki cukru, 3 łyżki kakao, kostka margaryny, 3 łyżeczki proszku do pieczenia, torebka cukru waniliowego, 4 jaja, 5 łyżek wody 
Masa serowa: 70 dkg twarogu, 4 jaja, 1 szklanka cukru, 1/2 kostki masła, wiórki kokosowe



Przygotowanie:

Margarynę,cukier, kakao, wodę i cukier waniliowy gotować 5 min. Po ostudzeniu dodać 4 żółtka i wymieszać. Odlać1/2 szklanki masy.  Do reszty dodać mąkę, proszek do pieczenia i pianę z białek. Wlać do przygotowanej formy.

Zemleć twaróg w maszynce. Połączyć z pozostałymi składnikami. Utrzeć na gładką masę i wyłożyć na ciemne ciasto. Piec 60 min. w piekarniku o temp.200 C. Po upieczeniu polać odlaną masą i posypać wiórkami kokosowymi.

i oczywiście potrawy dyniowe ( inaczej być nie mogło, niestety wino dyniowe jeszcze pracuje).
"Goście ani pytali nazwiska potrawy

(...)

Wszystko prędko z żołnierskim jedli apetytem,

Kieliszki napełniając węgrzynem obfitym."

( A.Mickiewiecz, Pan Tadeusz, księga XII)


W domu po gościach pozostał Anioł serdeczności o jesienno- złotym uśmiechu z sercem na dłoni. Ech, co by tu nie pisać, to ten Anioł wykonany własnoręcznie -ulepiony przez Bogusię, w drewnianej kapliczce  Rysia to dla mnie jakby podwójny dar.  A jeśli Anioły  łączą się z tym co ludzkie, to dzisiaj mój Anioł ma smak sernika upieczonego przez Brydzię.

0 komentarze: