Życie w lesie powoduje czasami odcięcie od internetu i niemożliwość dokonania publikacji kolejnych zapisów, ale miło jest także z pewnym opóźnieniem podzielić się tym, co mogliśmy przeżyć w minioną sobotę. Po tygodniu pracy wyruszyliśmy na kolejną, trzecią już naukę jazdy na koniu ( i przy koniu - wersja dla collie). W tę sobotę minął tydzień od przeżytych emocji porodowych. Teraz tygodniowe noworodki collie leżą spokojnie ze swoją mamą ciągnąc mleko, sama sielanka, a my możemy znowu wyruszyć.
Dziś czekała nas jazda na Burzy, koniu zimnokrwistym. Są to bardzo masywne i silne konie, przy tym niezwykle łagodne i przyjazne. Posiadają potężną budowę i wspaniałe owłosioną grzywę, ogon i nogi, w miejscach gdzie znajdują się szczotki pęcinowe. Polubiliśmy jazdy na oklep.
Muszę przyznać, że nasze collie lubią wyprawy na konie, zwłaszcza że jest to przecież rasa lubiąca ruch. Dlatego zabieramy je w teren na jazdy konne. Oba gatunki collie i koń muszą się do siebie przyzwyczajać. Dlatego zawsze na początek odwiedzamy stajnię pełną koni. Bardzo lubię ten etap oswajania, kiedy z każdego boksu wyglądają wspaniałe konie i wielkimi oczyma patrzą na nas. Przy okazji collie mają możliwość wąchania niezwykłych zapachów końskich, a takich aromatów nie ma w naszych okolicach, potem następuje już obwąchiwanie koni i możemy zaczynać wyprawę w las.
Jazdy konne, dostarczają wielu wrażeń także dlatego, że po drodze mijamy farmę danieli. Pogoda śliczna, dlatego postanowiliśmy się zatrzymać. Po terenie biegają małe i dorosłe daniele.
0 komentarze:
Prześlij komentarz