Święta już
prawie, prawie, a ja nie zdążyłam podzielić się krótką historią z życia wziętą.
Stoję w sklepie
z drobiazgami domowymi. Mam dzisiaj zadanie zakupić cztery świece do wieńca
adwentowego. Przede mną i za mną kolejka. Po sklepie kręci się też wiele osób
zaczynając już świąteczne poszukiwania sklepowe, bo jutro zaczyna się Adwent.
Zbliżam się
powoli do kasy i widzę, że niektórzy wyjmują z portfeli małe czerwone karteczki
z rabatami na 10 zł, 20zł, 50 zł i 100 zł.
Mają szczęście,
kupią dzisiaj taniej- pomyślałam
Ustawiam moje
cztery świeczki na białym sklepowym blacie, jeszcze dwie osoby i wreszcie moja
kolej. Nagle nieoczekiwania słyszę słowa skierowane do mnie
- Ma Pani kupon rabatowy?
Odwracam się do
kobiety stojącej za mną i przecząco kiwam głową
- To proszę
wziąć ode mnie! Dam pani swój kupon. To będzie akurat rabat na 10 zł, bo on jest
zależny od kwoty zakupów. To tak na kawę ode mnie!- po czym odrywa ze swojej
kartki czerwony kupon dla mnie.
Całkiem mnie
zatkało i to mocno.
Taka prosta życzliwość, kawka postawiana w kolejce na zakupy po świece adwentowe.
Taką radością dla mnie też są otrzymywane zdjęcia. Małgosiu dziękuję
0 komentarze:
Prześlij komentarz