Zapiski przyjaciela collie.

Niedziela z uśmiechem

niedziela, 29 maja 2011
Wiosenną niedzielę można spędzić w różny sposób.  Tym razem postanowiłam kibicować na wystawie psów organizowanej przez Oddział Związku Kynologicznego w Płocku w miejscowości Gostynin. W Polsce wystawy organizowane są zgodnie z obowiązującym regulaminem Związku Kynologicznego w Polsce, a collie wystawiane są w następujących klasach wystawowych:
- Klasa baby  od 3 do 6 miesięcy
- Klasa szczeniąt od 6 do 9 miesięcy
- Klasa młodzieży od 9 do 18 miesięcy
- Klasa pośrednia od 15 do 24 miesięcy
- Klasa otwarta powyżej 15 miesięcy
-Klasa championów – psy posiadające tytuł championa międzynarodowego lub krajowego
- Klasa weteranów- po ukończeniu 8 lat

Efektem wystawowego wypadu była niesamowita wygrana TOBI Zaciszny Dworek FCI ( syn Sunresc Lace CARUSO) wystawiany w klasie młodzieży, otrzymał Zwycięstwo Rasy (Best of Breed), pokonując psy z klasy pośredniej i otwartej oraz suki z klasy młodzieży i otwartej. Ponadto otrzymał tytuł Zwycięzca Młodzieży oraz Najlepszy Junior w Rasie. 


 
To była wielka radość, uśmiechy rozsyłane były wokoło, a ja przyznam się świętowałam specjalnie upieczonymi bułeczkami „Uśmiech Tobisia”, od Tobisia wyglądają i smakują najlepiej.



„100 new people by 12 weeks”

sobota, 28 maja 2011
Szczenięta powinny zostać poddane bodźcom stymulującym ich uspołecznienie poprzez bogate środowisko i kontakt z człowiekiem. Socjalizacja z elementami wzmacniania, powoduje że mały collie będzie mógł wyrosnąć na wspaniałego psa, przy czym nie może to być jednorazowa stymulacja, ale stały proces. Uspołecznienie szczeniaka to jednoczesne przygotowanie go do rozwiązywania problemów, akceptowania zmian i nowych ludzi, do nawiązania szczególnych więzi ze swoją ludzką rodzina bliższą, dalszą oraz obcymi.
W roku 1968 Scott na podstawie badań stwierdził, że szczenięta trzymane w całkowitej izolacji od człowieka aż do 14 tygodni, będą zachowywać się jak dzikie zwierzęta, którymi kierują strach i ucieczka. Podobnie Friedman, Ling i Ellit potwierdzili, że szczenięta, które po raz pierwszy doświadczyły ludzkiego towarzystwa w wieku 14 tygodni, nigdy nie będą miały pozytywnego nastawienia do człowieka. 
W świetle tych badań szczególnego znaczenie nabiera zdanie Dr Jan Durbana dotyczące socjalizacji szczeniąt-  „ 100 nowych osób do 12 tygodni”( Instructor Training Course).
 
Znalazłszy to zdanie, wyjęłam notes i zaczęłam liczyć osoby, jakie w ostatnim okresie spotkały małe collie. Przyznam się, że po wyliczeniu moich dwumiesięcznych kontaktów towarzyskich, doliczyłam się sporej grupy osób, ale ... jeszcze do setki nie dotarłam. Jednym słowem, pomimo rozkwitu życia towarzyskiego trzeba się jeszcze lepiej przyłożyć. Zwłaszcza, że poznawanie nowych osób to nie tylko przejście z małym collie koło nowych twarzy. 
Poznawanie człowieka to kontakty z różnymi osobami : dorośli, dzieci, inwalidzi na wózkach, dzieci w wózkach, chorzy o kulach, z laskami, ludzie w długich sukniach, w mundurach, w okularach, kapeluszach, osoby chodzące, biegnące, skaczące, tańczące itd. W tym miejscu można puścić wodze fantazji, gdyż dla małego collie wszystkie te osoby różniące się wiekiem, ubiorem, sposobem zachowania, będą stanowiły źródło stymulacji.


Wiosna pociąga swoim urokiem pół i łąk, ale także trzeba wyruszyć na poszukiwania nowych ludzi,  których w tym okresie można znaleźć pracujących w polu, jadących traktorem, rowerem, koszących trawę, ale również pijących kawkę i grillujących w swoich ogrodach.

Zabawa w doświadczanie podłoża

czwartek, 26 maja 2011
Pierwsze 16 tygodni życia szczeniaka to okres socjalizacji. Czas ten wpływa na całe jego późniejsze dorosłe życie i na sposób w jaki będzie odnosić się do rodziny, obcych, innych zwierząt i swojego otoczenia.  Należy w tym okresie stymulować zmysły psa- wzrok, dźwięki, zapachy, smaki i otoczenie życia codziennego. Jednym ze sposobów socjalizacji jest oswajanie różnych powierzchni. Tutaj mamy szerokie pole możliwości. Postaram się wymienić niektóre powierzchnie: ziemia, kafelki, płytki, kamienie, wióry, dywan, trawa, mokra trawa, kałuże, żwir, nierówne powierzchnie, wysokie i niskie powierzchnie, krzesło, kanapa, kraty metalowe mostki drewniane, woda, pokład łódki ( tutaj stale mam przed oczami widok DAY TRIPPER Grenwood FCI na łódce) itd. 
Należy puścić wodze fantazji, na nowo spojrzeć na swoje otoczenia człowieka i collie, stąpających razem po ziemi i na nowo doświadczać podłoża.


 
Dla rodziny to także przyjemny czas, oczywiście jeśli lubimy doświadczać na nowo radości z prostych rzeczy.
Dzisiaj, w Dniu Matki bawiliśmy się na słonecznej łące pełnej kwiatów. 


 
Doświadczając dzisiejszego dnia, podzielę się fragmentem wiersza autorstwa Mikołaja, mojego syna.„ Wybrzeże Nadziei” jaki dostałam od niego w prezencie z okazji Dnia Matki .

„(...) Do Portu Radości, zewsząd widocznego
Dotarłeś już po chwili, rano,
I wgłąb wyspy poszedłeś śmiało
Powitany przez wszystkich
Z szeroko otwartymi ramionami,
Odnalazłeś wreszcie spokój i nową nadzieję
Zapominając o wydarzeniach wcześniejszych,
Wśród świergotu ptaków dobrych nowin,
Wraz z przyjaciółmi spędzałeś noce dziwów,
Żyjąc na wiecznie zielonej trawie
A uśmiech znów rozjaśnił twą twarz(...)”

Najpiękniejsze jest to, że czytając rano te wiersz nie wiedzieliśmy, że będzie świeciło słońce, że pójdziemy na łąkę.

Dziesiąty dzień, dziesiąty tydzień i collie w łódce

środa, 25 maja 2011

Foto: DAY TRIPPER Grenwood FCI w wieku 10 tygodni

Kiedy dostałam to zdjęcie z wiadomością od rodziny małego collie  DAY TRIPEER Grenwood FCI, z informacją co robił obchodząc swój dziesiąty tydzień życia, dotarło do mnie, że to ten sam  mały collie, którego trzymałam w rękach przy porodzie, teraz w wieku 10 tygodni pływa po jeziorze łódką. 
Rozmarzyłam się, widok cudny.

Jeśli ktoś do tej pory zastanawiał się, czy collie mogą pływać po jeziorze, ma dzisiaj odpowiedź,  collie mogą i to lubią !!!

Foto: DAY TRIPEER Grenwood FCI w wieku 10 dni


Rozmarzyłam się także, ponieważ to już pięćdziesiąty post, a tyle się wydarzyło w tym czasie. Dziękuję za komentarze i za to, że zaglądacie i czytacie. Mam nadzieję, że jeśli poprawię się w pisaniu przy kolejnych 50 postach, komentarzy będzie więcej ?

Omlet z królową pokrzywą

wtorek, 24 maja 2011
Pokrzywa, królowa mojego wiosennego stołu, zagościła także jako dodatek do lekkostrawnych omletów w wersji pokrzywowo-szpinakowej. Jeśli pomyślę, że omlety jadano już w starożytnym Rzymie, zaś w Polsce od czasów Marysieńko Sobieskiej, wówczas do prostego zwykłego omletu nabieram wielkiego szacunku. 

 Foto: Wiadomo kto dzisiaj ze mną buszował po łące w poszukiwaniu upraw pokrzywy

Omlet pokrzywowo-szpinakowy

Składniki:
Omlet: 2 jajka, 1 łyżka mleka, 1 łyżeczka mąki, 1 łyzka masła, sól, pieprz,
Farsz: pokrzywa u szpinak w różnych proporcjach, proponuje 1:1, sól., pieprz, czosnek, cytryna., śmietana kremówka, ser żółty

Przygotowanie
Omlet:  Mleko utrzeć z mąką, tak aby nie było grudek. Jajka rozdzielamy i do utartej maki z mlekiem dodajemy 2 żółtka, białko z dwóch jajek ubijamy w osobnym naczyniu na sztywną pianę, którą stopniowo dodajemy utartych żółtek z mąką i mlekiem, na patelni rozpuszczamy masło i smażymy

Farsz: Na patelni dusimy pokrzywę i szpinak, dodajemy sól pieprz, czosnek, skrapiamy sokiem z cytryny, na koniec dodajemy śmietanę kremówkę aż cały farsz zgęstnieje,

Moje collie traktują omlet, może nie z szacunku dla historii, ale dla smaku, jako swój wyjątkowy przysmak.

Tak wygląda szczęśliwy collie

sobota, 21 maja 2011
Collie potrafią pokazywać swoją radość w sposób czytelny. Kiedy jesteś świadkiem danej sytuacji, kiedy patrzysz na nie, wówczas wiesz i czujesz to co one, wiesz, że właśnie w tym momencie, to jest radość ! To niesamowite uczucie, bo jednocześnie wiesz, że collie nie ukrywa swojego szczęścia. Jak ja za to kocham psy !  Kiedy się cieszą. to robią to prawdziwie, bo pies nie udaje.  Co więcej okazywanie szczęścia i radości pokazuje przez całe  swoje życie. Pies nie mówi- mam już tyle lat, nie wypada mi, co inni pomyślą -pies po prostu się cieszy. 

Szczęśliwy collie wygląda podobnie jak „prawdziwie” szczęśliwy człowiek. Morda rozluźniona i rozchylona, dolna szczęka nieco opada, morda lekko zaokrąglona, mięśnie mordki rozluźnione, oczy łagodne i rozrzewnione. Kiedy biegnie szczęśliwy collie wówczas zatacza koła przy tym kręci całym tułowiem, liże. Sama czysta radość, samo szczęście.

Foto :  Z prawej strony dwie siostry, BALANCE OF POWER Grenwood  FCI i BIG DREAM Grenwood FCI ( ur. 24.04.2009 )

Dzisiaj widziałam właśnie szczęście collie, tak intensywne były to emocje , że koła małe i duże zataczane były w domu i na polu. Było to szczęście, od którego morda się nie zamykała,  od którego oczy rozbłyskały na boki  płomieniami radości. 
Spotkały się dwie siostry. 
Patrząc na nie, na tę radość, sama doświadczyłam wiele szczęścia.



Klikanie, siadanie, pozostawanie

piątek, 20 maja 2011
Jak nauczyć psa siad i zostań ? Jednym ze sposobów jest nauka przy pomocy klikera czyli małego urządzenia z blaszką, które wydaje specyficzny dźwięk, jakby delikatne pstryk. 


 Klikać można także nakrętką od butelki, długopisem, zszywaczem, można robić także pstryk palcami. To tego zestawu należy dodać smakołyki, o tu można puścić wodze fantazji-  kurczak, naleśnik, sucharek itd, jednym słowem ma to być to coś, co powoduje u naszego collie błysk radości w oku.  Jednak ten smakołyk ma być na tyle mały, aby szkolenie klikerowe nie przeradzało się w tuczenie psa.
Tę pozytywna formę  szkolenia można stosować u szczeniąt, które bardzo szybko się uczą. Szkolenie klikerowe wzmacnia wieź z człowiekiem, rozwija psa, pozwala porozumiewać się , uczy zasad.

Na początek klikamy i jednocześnie dajemy smakołyk. Ćwiczenie to powtarzamy w różnych miejscach. Po utrwaleniu powiązania pomiędzy klikaniem i nagradzaniem poprzez ćwiczenia, możemy sprawdzić czy powiązanie działa. Klikamy i chwilkę czekamy, aż collie zacznie szukać smakołyka, jeśli tak jest to oznacza, że poznał on nowy bodziec. 


Codzienna dawka pokrzywy i pierogi

środa, 18 maja 2011
Codzienne spacery zawsze staram się łączyć ze zbiorami pokrzyw z pobliskich hodowli polnych, ponieważ moje szaleństwo pokrzywowe trwa nadal. Stosuję wiosenną kurację wzmacniająco, odżywczą, oczyszczająco -witaminową czyli jednym słowem pokrzywa, pokrzywa, i jeszcze raz pokrzywa. 
Przez dwa tygodnie można codziennie  jeść co najmniej 3 łyżki młodych liści pokrzyw lub pędów, przy kolacji. Liście można jeść same zalane wrzątkiem na krótko lub jako dodatek do innych potraw. Kurację można stosować także jako dodawanie do parzenia herbaty liści pokrzywy, picie soku z sokowirówki lub spożywanie pokrzywy w postaci nalewki. Ta ostatnia mocna mnie zaintrygowała, jak będzie smakować i czy będzie zielona ? Spróbuję zrobić i podzielę się doznaniami, znowu pokrzywowymi.
Moja dzisiejsza dawka pokrzywy to pierogi z pokrzywą. Kurację wiosenną pokrzywą dostają także moje collie w postaci sparzonej i pokrojonej pokrzywy oraz wywaru z pokrzyw.



Pierogi pokrzywowo-szpinakowe

Ciasto : mąka, szczypta soli, woda, odrobina oliwy
Farsz: pokrzywa, szpinak ( można stosować różne proporcje np. 1:1), serek feta, mięta, jedno jajko, sól, pieprz, gałka muszkatołowa, czosnek
Przygotowanie
Składniki na ciasto mieszamy i wyrabiamy aż do uzyskania miękkiego i elastycznego ciasta.
Pokrzywę i szpinak dusimy na patelni, dodajemy sól, pieprz, czosnek, kilka listków mięty, gałkę muszkatołową, na końcu pokruszony serek feta i jajka.
Pierogi wrzucamy do osolonej wody. Podawać z roztopionym masłem, lub kwaśną śmietaną.

Na zachętę chałka na zakwasie

wtorek, 17 maja 2011
Chałka na zakwasie to dobra zachęta dla wszystkich. Mnie udało się dostać, taki prosto z pasieki, tegoroczny miód klonowy. Przyznam się, że pierwszy raz w życiu mogę go kosztować. Do miodu nic innego tak nie pasuje, jak tylko jeszcze lekko ciepła chałka. Do jedzenia nikogo nie trzeba zachęcać. Z racji tego, że jestem zwolennikiem pieczywa na zakwasie, dlatego chałkę piekę na zakwasie zamiast na drożdżach.



Chałka na zakwasie
Składniki na dwie chałki małe lub jedną dużą. Na zdjęciu chałki z podwójnego przepisu.
Zaczyn
100 g zakwasu pszennego lub żytniego
150 g maki pszennej typ 550
100 g mleka letniego mleka
Ciasto
400 g maki pszennej typu 550
50 g masła roztopione
2 jajka
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
Przygotowanie
Wymieszać składniki na zaczyn,  odstawić na 1-2 godziny. Zaczyn wymieszać ze składnikami na ciasto, dobrze wyrobić. Odstawić na 10 minut, wyrobić. Odstawić na 10 minut wyrobić. Odstawić na 1 godzinę i wyrobić. Podzielić na dwie części. Następnie każdą z części na trzy części. Zapleć warkocze, odstawić do wyrośnięcia na 1-2 godziny po przykryciem. Nagrzać piekarnik do temperatury 200 stopni, posmarować rozmąconym jajkiem chałkę, posypać makiem. Piec około 30 minut.

Taka chałka to zachęta do rozpoczęcia wiosennej kolacji, ale także to przywołania małych collie do domu. Psy także lubią zachęty typu coś na ząb.




Starszy i młodszy brat

poniedziałek, 16 maja 2011
Dzisiaj dostałam dwa rodzinne listy ze zdjęciami, dwaj bracia starszy i młodszy, ci sami rodzice, lecz inne daty urodzin. Takie wiadomości to  dla mnie pełnia szczęścia. 




Starszy brat ALLEGRETTO Grenwood FCI ( ur. 16.12.2008 ) w sobotę słuchał śpiewu ptaków- wilgi, sójki, szukał sarenek, bażantów i koziołków. Oddawał się także błogiemu głaskaniu, bieganiu i pozowaniu w tulipanach.





Młodszy brat DAY TRIPPER Grenwood FCI ( ur. 12.03.2011) zamierzał w niedzielę pływać łódką po jeziorze ( szkoda, że im się to nie udało, bo  byłam niesamowicie ciekawa jak sobie poradzi na łódce bez przygotowania wodnego i karty pływackiej), ale niestety pogoda się nieco zepsuła. Nie przeszkadzało mu to jednak w polowaniu na żaby, pomaganiu w grillowaniu oraz poznawaniu zabawy na schodach.

Po oglądnięciu zdjęć i przeczytaniu listów, muszę stwierdzić, bardzo  lubię poniedziałki.

Niezapominajka radości

sobota, 14 maja 2011
Legenda o niezapominajce według Paraboles du Bonheur, Jeana Vernette'a i Calire Moncelon





"Starzec przyglądał się niezapominajce. Zawstydzony kwiat zapytał: „Dlaczego tak na mnie patrzysz? Jestem przecież malutka i nic nie znaczę w porównaniu z innymi kwiatami!”.
Starzec na to: „Znam się na urodzie. W tobie widzę prostotę, delikatność, naturalność, świeżość”.
Niezapominajka uradowała się: „Dopiero ty zwróciłeś mi na to uwagę. Od tej chwili przestaję uważać się za nijaką. Czuję się piękna i podziwiana, ponieważ taką jestem w twoich oczach”.

Ostatnio dużo prowadzę rozmów o radości życia i optymizmie. Jak można sobie poprawiać nastrój ? Jest na to prosty sposób poprzez  pudełko radości. Należy spisać na kartce czynności, które sprawiają nam radość i poprawiają samopoczucie.
Przykładowo
- spacer w z psem lesie,
- jazda na rowerze,
- słychanie dobrej muzyki,
- spotkanie z przyjaciółmi itd. 
Każdą wymienioną radość wypisujemy na osobnej karteczce i wkładamy do pudełka, które stawimy w ulubionym miejscu przykładowo przy łóżku, w kuchni. Codziennie rano losujemy przyjemność na dany dzień, wyjdzie z tego niespodzianka i radość, sama pozytywna energia.


Podsumowując mój pozytywny tydzień muszę powiedzieć, że  przeżyłam wiele radości, a jedną z nich był niezapominajkowy widok za moim oknem.





Collie niezapominajka

piątek, 13 maja 2011
Skończyła się awaria bloggera, witajcie ponownie.

 W ogrodach kwitną niezapominajki. Zbliża się także święto polskiej niezapominajki, które w Polsce od roku 2002 obchodzone  jest 15 maja  jako dzień promowania walorów przyrodniczych, różnorodności biologicznej, zachowania ważnych chwil od zapomnienia, zachowania historii małej i wielkiej Ojczyzny. 
Niezapominajka symbolizuje miłość i wierność do osoby.  Józef Chocieszewski we wstępie „Mowy kwiatów” w 1900 roku pisze „ Posyłając narzeczonej prześliczne róże, nie zapomnij dołączyć skromnej niezapominajki…”
Postanowiłam zrobić niezapominajkowe pocztówki i to nie byle jakie, bo to collie niezapominajki.


Dlaczego collie niezapominajki ? Jednym z powodów jest fakt, że powiększyłam w tym roku obszar niezapominajkowy i to mnie bardzo cieszy, poza tym myślę, że  collie w niezapominajkach to bajka, a jak mówi wierszyk
Niezapominajki
To błękitne bajki
A szepczą ci skromnie
Nie zapomnij o mnie



Jest jednak jeszcze jeden ciekawy powód o jakim ostatnio przeczytałam. 
 Wiele razy zetknęłam się z tym, że spacerując z moimi collie słyszę zewsząd wołanie- „ O, Lassie!”. W amerykańskim społeczeństwie Lassie odegrała rolę jako gwiazda filmowa, lecz  także jako działacz ochrony środowiska. Brzmi nieprawdopodobnie ? A jednak tak właśnie było. Mianowicie Lassie została przyjęta w Białym Domu przez  Lady Bird Johnson, zaś w styczniu 1968 roku prezydent Ameryki Lyndon Johnson podpisał projekt ustawy dotyczący zanieczyszczenia gleby i wody nieoficjalnie nazywany „programem Lassie”. Co więcej Lassie gościła dnia 19 marca 1968  na obiedzie w Senacie, gdzie na tablicy uznano jej zaangażowanie na rzecz ochrony środowiska.
  



“A Collie has the brain of a man…”

niedziela, 8 maja 2011
Stale po głowie kołaczą mi się historie usłyszane o collie, nasze spotkania, opowiadania, listy, telefony. Tak znam swoje collie mieszkające ze mną i mogę wiele o nich opowiedzieć, ale słuchanie nowych historii, pozwala mi się jeszcze lepiej na potwierdzanie słuszności szkockiego przysłowia, a dotyczącego właśnie collie. 

“A Collie has the brains of a man, and the ways of a woman.
Scottish Proverb

"Collie ma mózg człowieka i sposób kobiety."

Fot. CULMINATION OF BEAUTY Grenwood FCI    autor Milena Pakuła-Szewczyk

Gdy otrzymałam właśnie to zdjęcie, poprosiłam o możliwość podzielenia się nim z innymi, dziękuję. Myślę, że stanowi ono niesamowitą ilustrację właśnie tego przysłowia.

Kiedy słucham historii o collie opowiadanej przez rodzinę mieszkająca z ukochaną collie nadal ich cieszącą, a mającą piętnaście lat, kiedy słucham historii opowiadanej o tych collie, które odeszły, ale i o tych które wchodzą do nowych domów, wiem że historie potwierdzające to przysłowie były, są i będą, ponieważ collie to niezwykli czuli, rodzinni i myślący przyjaciele.
Wiem powinnam bardziej szczegółowo opisać każdą historię. W miarę możliwości czasowych, obiecuję postaram się.

Pomyślcie nad swoimi historiami.

Polecam także niedzielny spacer, kiedy można spacerować, podziwiać i rozmyślać, a zewsząd towarzyszą nasze polskie, wiosenne widoki.



Popatrz na psa i ucz się

sobota, 7 maja 2011
W sobotę dostałam tomik poezji ks. Jana Twardowskiego „ nadzieja, miłość, spisane pacierze, wiersze wybrane”, a wśród nich wiersz zaznaczony żółtą karteczką „Czekanie”

„Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem

pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać”



Psy uczą nas. Psy uczą mnie. Dziś usłyszałam historię jak pies po śmierci swojego pana przez wiele miesięcy płakał, wył, po prostu tęsknił całym swoim sercem. A wielu mówi, to tylko pies, to zwierzę. Może nie słyszą ? nie widzą ? 
Dziękuję Małgosiu, będę miała o czym rozmyślać w niedzielę.

Tarta i pesto czyli szpinako-pokrzywowe szaleństwo

Dziś kontynuowałam swoje szpinakowo-pokrzywowe szaleństwo, które tym razem zaowocowało dwudaniowym obiadem w postaci tarty oraz pesto.  Dobrze, że w okolicy mamy takie dorodne uprawy pokrzywy. Jednak jak tak dalej pójdzie i nasze szaleństwo przejdzie w nawyk, dojdzie do tego, że będę zmuszona mrozić pokrzywy, żeby móc takie potrawy przygotować zimą. Mrożony szpinak owszem zimą kupi się w sklepie, ale pokrzywę ? Czy znacie szaleńca który mrozi pokrzywy ? To rzeczywiście szaleństwo ! 

Tarta szpinakowo-pokrzywowa z brzoskwinią
Ciasto kruche na tarte
Składniki : 250 g mąki pszennej, 150 g masła, 1 łyżeczka soli, 1 jajko
Przygotowanie :
Zagnieść- mąkę, masło pokrojone w kostkę, jajko, sól. Dodać jedną łyżkę mleka lub wody, włożyć do lodówki na 1 godzinę. Następnie podzielić na dwie części. Jedną połówkę rozwałkować i rozłożyć w formie, podziurkować widelcem dno, obciążyć dno fasolą, grochem. Przykryć folią do pieczenia i piec w temperaturze 190 stopni około 15 minut na złoty kolor.

Farsz
Składniki: szpinak, pokrzywa ( ja zrobiłam w proporcji 1:1), sok z półowy cytryny, gałka muszkatołowa, 2 małe jajka, 1/3 szklanki śmietany kremówki 30%, utarty żółty ser,
Przygotowanie:
Szpinak i pokrzywę umyć i dusić na oliwie na patelni, dodać gałkę muszkatołową, sól, pieprz, utarty ser żółty, następnie przełożyć na upieczone ciasto, dodać pokrojowe w ósemki brzoskwinie. W miseczce roztrzepać jajka razem ze śmietaną, solą i pieprzem, wylać na farsz.

Z drugiej połowy ciasta pokroić paseczki i ułożyć je na farszu kratkę, posmarować jajkiem. Piec przez około 35 minut.


 
Pesto szpinakowo-pokrzywowe
Składniki:  szpinak, pokrzywa, oliwa, czosnek, pestki z dyni, 2 jajka, sól, pieprz, tarty ser, makaron,

Przygotowanie:
Szpinak i pokrzywę ( polecam wypróbowanie różnych proporcji szpinaku do pokrzywy) dusimy na patelni na oliwie, na oliwie rumienimy pestki dyni, następnie szpinak, pokrzywę i dynię wkładamy do blendera robiąc pastę, dodajemy czosnek, sól i pieprz.
Jajka gotujemy na twardo i kroimy w kosteczkę, ucieramy ser żółty, gotujemy makaron al. Dente. Podajemy makaron, pośrodku Pesto, posypane jajkiem i żółtym serem.
  
A jak szaleć  to szaleć grupowo !  Moje collie także dostały szpinak, pokrzywę i jajeczka.

Zielony wianek

piątek, 6 maja 2011
Wiosna ma to do siebie, że zieleni się coraz to nowymi roślinami. W związku z tym postanowiłam zrobić przy piątku nową wersję wianka wiosennego, w którym farszem jest szpinak, pokrzywa i marchewka. Na stole zrobiło się bardzo zielono.

Zielony wianek
Ciasto: 200g maki, 100-110 ml wody, 10 g drożdży, 10g oliwy z oliwek, 5 g cukru, 3 g soli
Przygotowanie: drożdże z cukrem rozpuścić w ciepłej wodzie. Do maki dodać rozpuszczone z cukrem i wodą drożdże, oliwę i sól. Ugniatać do uzyskania gładkiego ciasta. Ciasto przykryć i pozostawić na około 30 minut.

Farsz : szpinak, pokrzywa, marchew, ser żółty, pieprz, czosnek
Przygotowanie: szpinak i pokrzywę udusić na oleju na patelni,, wcześniej można sparzyć na krótko, dodać pieprz, sól, czosnek. Marchewkę pokroić w talarki udusić na wolnym ogniu w oliwie. Farsz połączyć, utrzeć ser.

Sos: maślanka, czosnek, cytryna, pieprz
Przygotowanie sosu: czosnek zmiażdżyć zmieszać z maślanką, dodać cytrynę i pieprz

Wykonanie wianka
Ciasto rozwałkować na cienki placek. Nałożyć farsz i zwinąwszy rulon zawinąć go w wieniec. Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować oliwą i piec w temperaturze 200 stopni około 20 minut.


Czy masz już hodowlę pokrzyw

 Maj to wspaniały miesiąc kiedy wszystko rozkwita i wokół robi się zielono. W czasie spaceru po łąkach i lasach wszędzie widać wszechobecną pokrzywę, która jest często traktowana jako intruz i chwast, a tymczasem po przeczytaniu o jej właściwości może nas rozboleć głowa. 

Pokrzywa zawiera witaminy – A, K, B2, C, ważne pierwiastki – wapń, fosfor, potas, żelazo, magnez, manganu, ponadto związki aminowe, garbnikowe, kwas pantotenowy, kwas organiczny, chlorofil, serotoninę, histaminę, flawonoidy, fitosterole, karotenoidy. 

Pokrzywa posiada następujące właściwości :
- ułatwia przemianę materii i pobudza apetyt,
- wpływają korzystnie na pracę trzustki, wątroby i żołądka.
- wzmacniające, wpływa korzystnie na produkcję czerwonych krwinek., stosowana w leczeniu anemii i osłabienia.
- obniża poziom cukru we krwi, a w niewielkim stopniu także ciśnienie tętnicze, 
- zwiększa poziom hemoglobiny i czerwonych krwinek, wskazana przy anemii, osłabieniu,
- działa moczopędnie, wspomaga wydalanie złogów kwasu moczowego,
-stosowana do przemywania i okładania schorzeń skórnych, 

Z powodu tych właściwości pokrzywy, coraz więcej osób zaczyna celowo uprawiać swoją pokrzywę, w różnych miejscach, tak żeby mieć ją zawsze pod ręką, a pokrzywa majowa jest najlepsza.  Dlaczego ?  Ponieważ wiosną można zbierać do jedzenia młode pędy, tak około 15 cm, później już tylko młode liście i wierzchołki.
Co można robić z pokrzywy ? Napary, herbatki, soki, używać jako dodatek lub podstawowy składnik potraw ( jajecznica, sałatka, pasty i inne). 

Jednym ze sposobów wykorzystania pokrzywy w ogrodnice to także sporządzanie nawozu z pokrzywy.

Nawóz z pokrzywy
 1 kg świeżego ziela pokrzywy należy zalać 10 l wody. Pojemnik zamykamy, ustawiamy w ciepłym i słonecznym miejscu, codziennie mieszając w celu dotlenienia, po około 1-3 tygodniach nabiera ona ciemnozielonej barwy czyli jest gotowa do użycia
Stosujemy w rozcieńczeniu 
1:10 do podlewania i opryskiwania 2-3 razy w ciągu sezonu. 

Na mojej ziemi powoli kończą mi się zasoby mojej pokrzywy. Mam zbyt małą uprawę jak na moje potrzeby. Dzisiaj ruszyłam w poszukiwaniu polnej hodowli.

 Duży worek, rękawiczki i ruszyliśmy. Długo nie trzeba było szukać, dookoła rozciągały się wspaniałe pola uprawne pokrzywy. Narwałam bardzo dużo, bo w planach mam sporo potraw z pokrzywą, a i moje collie dostają pokrzywę sparzoną i pokrojoną lub w postaci soku z pokrzywy. 

 
W najbliższym czasie podzielę się z Wami moimi pokrzywowymi przepisami. Dziś popołudniu zrobiłam sok o składzie: marchewka, pomarańcz, cytryna i pokrzywa, bardzo smaczny.

 







Wasz kochany Guinness vel DAY TRIPPER

czwartek, 5 maja 2011
Z rodzinnego listu ...DAY TRIPPER Grenwood FCI

Może czas abym się przedstawił, nazywam się Guinness i mam 7 tygodni. Tak naprawdę to już prawie 8. W poniedziałek zacząłem nowe życie. Zaraz po obiedzie "ktoś" zabrał mnie od rodzeństwa i mamy i wsadził do jakiegoś blaszanego pudełka na kółkach. Trochę piszczałem i tęskniłem na początku ale moja nowa Pani tak mnie przytulała i głaskała że szybko mi przeszło i poczułem że jest mi już lepiej. Po drodze dużo spałem.
Po 2 godzinach dojechaliśmy na miejsce. Tam czekało na mnie wiele wesołych twarzy i wyciągniętych rąk do głaskania i przytulania. Fajne to przytulanie. Zjadłem kolację, zwiedziłem wszystkie kąty i poszedłem spać. Później troszkę poszalałem, jeszcze raz wszystko obwąchałem, siku i spałem już d samego rana. Czyli do 5 ;). Mój Pan wyprowadził mnie na siku. Trochę było zimno więc szybko to załatwiliśmy. Dostałem śniadanie, pyszny ten tuńczyk. Oczywiście nie zasnąłem tak od razu. Trzeba było trochę pohasać i podokazywać. Poranek był miły bo każdy mnie bardzo lubi. No cóż, jestem ładny, przystojny i czarujący. Jak to mówi mój Pan "Natury nie oszukasz" :).
Po południu wsiadamy to tej śmiesznej puszki na kółkach i jedziemy. Pani mówi że jedziemy do naszego domku. Ciekawe gdzie to jest. Spałem prawie całą drogę. Chyba lubię jeździć.
W domku musiałem zwiedzić każdy kąt. Sprawdzić każdy element który nadaje się do gryzienia. No, będę miał co robić. Tylko nie wiem czemu schowali mi wszystkie buty....
W nagrodę że jest fajnie zsikałem się kilka razy na kafelki. Jem cztery razy dziennie, śpię kiedy chcę. Wychodzę często na siku. Podoba mi się! Dziś dostałem komplet nowiutkich zabawek. Na razie odpuszczę te buty, nie będę ich szukał.
Chyba czas już na mnie. Zjadłem kolację, byłem na dworze a teraz oczka mi się same kleją. Pozdrawiam Was serdecznie i będę pisał jak tylko dadzą mi usiąść przy komputerze. Zdjęcia robią mi cały czas więc na pewno jakieś fajne wybiorę i będę przesyłał. W załączeniu próbka z sesji z ostatnich dwóch dni. Prawda że jestem przystojny?



Dobranoc

Wasz kochany Guinness vel Day Tripper.
PS. Dziękuję za Menu - moi Państwo powiedzieli że będą jedli to samo co ja.. Dziwne co...? ;)



Notatki z wyznań tłumacza imion

poniedziałek, 2 maja 2011
 
Tym razem nieco inaczej, geneza imion  według  mojego syna Mikołaja.


Tadaamm!

          Widzowie zajmują wygodne miejsca, przebierając niecierpliwie nogami w oczekiwaniu na spektakl. Przyszło ich dzisiaj jakoś nadzwyczaj dużo, jakby spodziewali się czegoś niezwykłego ze strony aktorów, którzy przecież wcielili już w życie tyle wspaniałych pomysłów...
Rozlega się dzwonek i chwilę potem z kulisów odzywa się głęboki głos głoszący.
-        Witam panie i panów w naszym rozsławionym teatrze!- w tym momencie dalszą część wypowiedzi zagłuszają gromkie brawa-  Dzisiejszego wieczoru będę miał zamiar przedstawić państwu przedstawienie piękne w swej nietuzinkowości i nazwach, którego główną zaletą są nazwy. Wydarzenia, które będą rozgrywały się na scenie tak bardzo odchodzą od ogólnie przyjętych standardów, że aż brak mi słów, by wam o tym w tej chwili opowiedzieć. Lepiej sami to zobaczcie i posłuchajcie, najlepiej zaś przeczytajcie.
Tą niewyjaśnioną zapowiedzą prezenter pozostawił widzów w całkowitej głuchej ciszy i oniemieniu. Po chwili dźwięk gongu rozszedł się potrójnym echem po sali, rozsunęły się grube, aksamitne kotary, a na scenę wyszli tajemniczy, mali, lecz jakże słodcy i piękni aktorzy. Przedstawienie czas zacząć...

***

Desert of Love – bodaj jedyne imię wśród naszych szczeniaczków, które nie ma absolutnie żadnego związku z muzyką (chyba że istnieje piosenka o takim tytule – choć wtedy byłoby to moje niezamierzone działanie). Można je interpretować na kilka sposobów: ważne, by poznać ten dobry, o który mi chodziło. Pustynia Miłości. Nie jako sucha, pozbawiona wody życia, lecz jako bezkresna niczym najszerszy ocean pustynia, bogata w urodzaje, z których może czerpać radość życia każdy. Suczka na pewno jest dumna ze swojego imienia – będzie miała co opowiadać o nim swoim dzieciom i wnukom. ;)

Day Tripper – od Beatlesów wszystko się zaczęło, tak więc i ja nie przypadkiem postanowiłem zacząć opisywanie muzycznych imion właśnie od „Dziennego Wycieczkowicza”, jednej z wielu piosenek Fab Four, a że imiona starają się określać charakter psów... ten szuka pana, który zaopatrzy go w duży, podróżniczy plecak, by mógł spakować swe manatki... i jedziemy w „Podróż za jeden uśmiech”!

Diamond Sky – zlepek słów posłyszany przeze mnie w (bardzo znanym dodajmy) utworze Mr. Tambourine Man autorstwa Boba Dylana. Imię może się wydawać proste, ma jednak w sobie pewną magię oraz tchnienie wiatru odsłaniającego chmury i ukazującego szczerze diamentowe niebo wraz z szumiącymi lasami, łąkami, wielkimi łanami zbóż...i prostego chłopaka, zagubionego gdzieś pomiędzy nimi, skromnie brzdąkającego na gitarze... piękno przyrody i wolności nie tak łatwo jest wyrazić w dwóch słowach, razem mających niebanalne znaczenie.

Dawn Mist – gdy już sądziliśmy, że nasza praca dobiegła końca i rzuciliśmy się ku krzesłom, ogrzewani łagodnie żółtymi posłańcami słońca, a myśli wlatywały nam jednym uchem, wylatywały drugim, przypadkiem, można powiedzieć, „potknąłem się” o pomysł na nowe imię. I nie, nie ma to żadne związku z kamieniem ;). Jako że niedawno zacząłem się interesować Pink Floydami (o których już na tym blogu małe napomknięcie było), postanowiłem zobaczyć tekst jednej z ich piosenek dumnie noszącą tytuł „High Hopes”, która pochodzi z Division Bell (swoją drogą to też mogłoby być niecodzienne imię, gdyby nie znaczenie tych słów). Gdy schylała się już ku końcowi, a było to tuż przed słowami „Trawa była zieleńsza, światło jaśniejsze, gdy spędzaliśmy noce dziwów wraz z przyjaciółmi”, natknąłem się właśnie na określenie „dawn mist”, nie pamiętam już w jakim kontekście. Znaczy to tyle co „Mglisty Poranek” lub też, jak kto woli „Mgła Świtu”. Imię tyle majestatyczne i piękne, co tajemnicze i rzadko spotykane... Naprawdę piękne są rzeczy, których możliwość interpretacji wychodzi poza ilość naszych palców u rąk.

Dancing Days – teraz dla odmiany imię lekkie i proste... ale kto powiedział, że to co proste nie może być piękne? Jest to utwór jednej z najlepszych grup wszech czasów, jaką jest Led Zeppelin. „Tańczące Dni” lub „Dni Tańca”, zamieszczone na ich piątym longplayu zwanym „Houses of the Holy” jest ciekawą melodycznie piosenką z dobrym, wpadającym w ucho riffem i nie zmuszającym do wytężania mózgownicy tekstem. I co by tu więcej powiedzieć? Suczka nosząca to imię jest jak Leo Messi: wesoła i szybka zawsze wszędzie, nawet tam, gdzie każdy się tego najmniej spodziewa. Gdyby Jim Fixx był psem, wybrały jej łapy do maratonów.

Dignity Dancer – i ponownie mamy do czynienia z ikoną, legendą, mitem (jak by go tu jeszcze nazwać?) jakim jest Dylan oraz jedną z jego wielu udanych piosenek z późniejszego okresu twórczości, a dokładnie „Dignity”.Uważni zapytają się pewnie: z jakiej też jamy wykopałeś drugi człon imienia? Szybko, z drżącymi kolanami odpowiadam na pytanie. Sama „Dostojność” brzmi dla mnie jakoś tak... pusto. Czegoś mi tu brakowało (a tak po prawdzie to nie mi, bo dla mnie dobra była i pierwsza wersja tego imienia) ;) „Dostojna Tancerka” brzmi zaś o wiele lepiej. Skąd to przekonanie? Otóż... nie wiem. W końcu nie każdy autor musi znać dokładnie każdą komorę w swym mózgu, by wiedzieć, skąd wziął się dany twór :).

Delilah – i niespodzianka! Moim zdaniem najpiękniejsze imię z tego miotu, to, które zachęciło mnie do wykoncypowania pozostałych, znalazło się dla zmyłki na końcu tej listy. Czemu? Aby uświadomić niektórym ludziom, że to, co jest na początku, nie zawsze jest najlepsze, iż dla każdego piękno ma inną twarz, a przede wszystkim: że warto było dotrwać do końca tej listy (równocześnie biję gorące brawa tym, którzy właśnie czytają te słowa). Co by tu można powiedzieć o tym imieniu? Oj, dużo, dużo. Tyle co o prekursorach, początkach elektroniki, książek... o wszystkim, co stanowiło początek dla innych rzeczy, jak i o pewnych pamiętnych zakończeniach. Dlatego też (dla niepoznaki) umieściłem tę nazwę na końcu.
„Dilala” - tak powinno się prawidłowo wymawiać to imię. Co oznacza? Jedno jest pewne... w języku angielskim takiego słowa z pewnością nie ma. Jeśli jest w innych, proszę o pisanie tego w komentarzach, wtedy się poprawię ;). Na pomysł wpadłem słuchając któryś już raz znakomitej, ostatniej, dość smutnej (będącą pożegnaniem z tym światem wokalisty w wielkim stylu, dodajmy) płyty Queena. Podczas gdy leciał utwór numer dziewięć, trzeba powiedzieć, najdziwniejszy z całej płyty, ja chodziłem w te i we wte po pokoju, rozmyślając. Nagle usłyszałem refren: „Delilah, Delilah, I love you!” i... olśniło mnie!* Pomyślałem: „Cóż to za wymarzone imię dla psa, teraz będziemy mieli właśnie miot na literkę D!”, krzyknąłem zaś na cały głos „Mam imię!” i puściłem utwór od początku. Wszystkim spodobał się ten pomysł i od razu wpadłem na pomysł wymyślania muzycznych imion.
Ale wróćmy się jeszcze raz do początku, opowiedzmy trochę o tym utworze.
Delilah była (bo zapewne już nie żyje) ulubionym kotem Freddiego Mercurego. Zresztą wokalista był wielkim miłośnikiem kotów, o czym wiedzą doskonale wszyscy jego fani (na teledysku do przejmującego „These are the days of our lives”, wychudzony, zżerany chorobą śpiewał mając na sobie koszulę z kotami). Stworzony zaś właśnie na cześć tego kota utwór jest tak dziwny, niestandardowy i zarazem fascynujący głównie z tego powodu, że podczas niego możemy usłyszeć... wszystkich muzyków z grupy naśladujących miauczenie kota, co potem Brian May próbuje wykonać także na gitarze. Poza tym piosenka ta jest bardzo melodyczna i co by tu jeszcze powiedzieć... ma w sobie to magiczne „coś”, co przyciąga i wywołuje odruch „a może jeszcze jeden raz?”. Muszę się uczciwie przyznać, że spodobała mi się już podczas pierwszego wysłuchiwania Innuendo. Zresztą sami przekonajcie się jak brzmi na zamieszczonym niżej filmiku.
Delilah, nie ukrywajmy, nie jest skomplikowanym imieniem. Ale wszyscy wiemy doskonale, jak czasem pod jednym lub kilkoma prostymi słowami może kryć się prawdziwa magia i jak potrafią być one niezwykłe, głębokie, posiadające drugie dno – czasem należy się tylko nad nimi dłużej zastanowić, by to dostrzec, czasem z radością odczuwamy to od razu.

·        * Nie, panie i panowie, to absolutnie nie było tak. Nie wypadłem z domu, obiegłem go kilka razy, zatrzymując się przy frontowych drzwiach, waląc w nie głową i pięściami i krzycząc z ekscytacją w głosie „To jest to!”. Oj nie, ja tak nie robię...**
·        ** Wśród fanów krąży anegdota, że gdy Bob Dylan po raz pierwszy usłyszał „House of the Rising Sun”, rock'n'rollową aranżację klasyka, zatrzymał się, wysiadł na środku ulicy z samochodu, biegiem okrążył go pięć razy i zaczął walić głową w maskę, krzycząc „To jest to!”. Później jednego z najważniejszych posunięć artystów w historii muzyki: zelektryfikował się, zmieniając swój wizerunek z artysty folkowego śpiewającego protest-songi na koncertującego z gitarą elektryczną. Tak tworzą się legendy...

Z czystego sentymentu postanowiłem też wymienić jedno ładne imię, które jednak nie mogło być nadane żadnemu szczeniaczkowi: z powodu zbyt trudnej pisowni i wymowy (zaraz sami się przekonacie). Cóż, coś za coś...

D'Yer Mak'er – nazwa, jak znakomita większość spośród tego miotu, jest ściśle powiązana z muzyką. I tym razem jest to tytuł piosenki utrzymanej w rytmie reggae autorstwa Zeppelinów. Traf chciał, że panowie z zespołu umieścili ją akurat na tym samym albumie co Dancing Days...
Również jest lekka w odbiorze, odróżnia ją tylko charakter miłosny, i, co najważniejsze, specyficzny rytm utrzymany w gatunkach reggae i dubu, które przybyły do nas z Jamajki w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku (Oh (razy 6), you don't have to go, oh,oh, oh, oh). Tak też nazwę D'Yer Mak'er powinno się właśnie wymawiać: niczym wyraz Jamajka w języku angielskim. Nie Dire Maker, jak to zwykł się śmiać z Amerykanów Robert Plant, zupełnie omijających apostrofy. Co ciekawe, sam zwrot nie przewija się w żadnym momencie pomiędzy zwrotkami utworu. Muzycy z LZ wyjaśnili pochodzenie tytułu, na który miał wpływ żart, gra słowna o Jamajce: (ang: "My wife's on vacation in the West Indies." "Jamaica?" "No, she went of her own accord."). A jak wiadomo, takich gierek dosłownie tłumaczyć nie można... (to będzie praca domowa;).
Jak sami się przekonaliście, to imię naprawdę nie jest łatwe. Choć z pewnością urody w wymowie i pisowni (a jakże, co trudne, jest bardzo fascynujące) mu nie brak, a piesek raczej nie miałby nic przeciwko nie mu... to jednak, pomimo moich usilnych próśb postanowiliśmy z niego zrezygnować. Pomyśleć tylko co by było, gdyby sędzia na wystawie miał wypisać psu ocenę, wypisując przecież jego imię. A błędach, jakie pewnie byłyby popełniane w katalogu już lepiej wspominać nie będę...

 ****

Hej, zasłońcie już scenę kotarami! Czas już kończyć to dziwaczne przedstawienie, jest późno, a ja jestem już zmęczony, muszę iść się położyć. Jak sądzicie, udało nam się? Johny i Bobby, podziękujcie publiczności, powiedzcie, że niedługo nastąpi ciąg dalszy, tym razem na literę E! Caroline, wie pani może, gdzie podziała się moja kurtka? Ach tu jest... - zorientował się prezenter, wychodząc bocznymi drzwiami i mrucząc cicho pod nosem – Czeka mnie kupa roboty (zawołam siekieratki). Litera E jest trudniejsza od D, ale jakoś sobie poradzimy, w końcu od czego mam mózg... a to co trudniejsze niezwykle często bywa i piękniejsze.

Mikołaj Wyrzykowski
autor recenzji muzycznych w czasopiśmie Action Mag i muzycznych portalach internetowych

Rozgarty, 23.04.2011 Wigilia  Wielkanocy