Zapiski przyjaciela collie.

W poszukiwaniu wiosny

sobota, 9 kwietnia 2011
Sobota to dobry dzień na poszukiwanie wiosny. Nie wiem, jak szukacie jej oznak, ale my tym razem wyruszyliśmy w dużej grupie, pięć koni z pięcioma wspaniałymi jeźdźcami, trzy moje collie oraz trzech piechurów. Wiosny szukaliśmy galopem, kłusem, przy kijkach, jeżdżąc, biegnąc i dysząc daleko za jazdą konną, podpierając się kijkami. Pozdrawiam z tego miejsca całą wspaniałą sobotnią ekipę poszukiwaczy wiosny, było nam bardzo miło. Czy wiosnę znaleźliśmy zobaczcie sami.

Konie tak szybko nas zostawiły w tyle, że dalsze poszukiwania kontynuowaliśmy w mniejszych grupach.

Foto: Poszukiwacz wiosny- Sunresc Lace CARUSO


Nie ma to jak poszukiwania grupowe. Czy wiosnę znaleźliśmy ? Sami widzicie, że obecnie w lesie są suche liście, gdzieniegdzie słaba trawka, zimny wiatr głowy urywa. W niedzielę rusza kolejna grupa na poszukiwania wiosny, czy ona ją znajdzie, trzeba być dobrych myśli.

O naszych dzisiejszych poszukiwaczach wiosny,  gdy ruszyli na koniach i zostawili nas, piechurów i biegaczy, w tyle za sobą pogrążonych w wielkim tumanie kurzu, a mam nadzieję, że to widać na filmie,  mogę powiedzieć, że wyglądali jak Tatarzy. Nie wiem, tylko czy pod siodłami mieli kawałek surowego mięsa, które ponoć powinni zabrać aby się dobrze zagrzało i skruszało. Ponoć po kilkugodzinnej jeździe powinno być smakowite. Dlaczego nie wiem ? Otóż dotarłam do stadniny, pół godziny po ich powrocie nieco oszołomiona spacerem leśnym, nic nie widziałam i nic nie smakowałam. Ot, takie poszukiwania biegacza.


0 komentarze: