Dzisiaj w naszym lesie słychać jak wiatr hula w czubkach sosen, na dodatek jest to zimny wiatr z deszczem. Jednym słowem pogoda nie zachęca do spacerowania ani szaleństw na dworze. Co można robić w taką pogodę, ano warto troszkę pomieszkać. Wstawiam zatem obiecane zdjęcia z poznawania nowych, domowych światów. Dzisiaj miałam sporo zabawy, kiedy gromadka siedmiu maluchów collie ( 28 dzień życia) szalała po kątach. A jak szaleć to grupowo, wcześniej biegały tylko parami, ale dziś puściliśmy wodze fantazji, pełna obstawa rodzinna i ruszyliśmy.
I tak się działo, zobaczcie sami.
W programie wycieczki były:
- wysokie i błyszczące nogi krzesła do pianina,
- wielkie i stare pianino, dodam w tym miejscu, że od dawna są oswojone z muzyką pochodzącą z tego wielkiego dla nich pudła,
- nogi od obrotowego komputerowego krzesła ,
- skryte zakamarki pod ławą i jeszcze niesamowita pajęczyna pokrywająca ławę,
- drewniane słupy , bardzo ciekawe do zabawy w chowanego,
- miękkość obicia kanapy,
- cegły, po których można chodzić, wyżej i niżej, co za schody,
- polana drewna, brzoza ładnie pachnie,
- żeliwna jeszcze zimna koza z wielkimi nogami, pod którymi trzeba koniecznie pospacerować, wieczorem koza buchała już ogniem,
Szczerze powiedziawszy, w taką pogodę jak dzisiaj, nie ma nic lepszego jak patrzenie, na taką zabawę. Mnie się nie chcę ruszyć ani ręką ani nogę, a one ? pełnia życia i chęć poznawania, do pozazdroszczenia.
Jaka radość oglądać te śliczne maluchy. Wszystkie są cudowne i bardzo pocieszne.Komentarz do tej zabawy jest przeuroczy.Nie mogę się doczekać kiedy będę każdego tulić. Oglądając wszystkie dotychczasowe etapy rozwoju powodują, że łzy radości napływają mi do oczu. Do zobaczenia.
Pozdrawiam Brygida ze Słończa